Ta "paróweczka" z Wikipedii (co byśmy bez niej zrobili
) odziedziczyła nazwę raczej przez kształt a nie zawartość.
A ja kupuję takie paróweczki co mają rzekomo 92% mięsa. O szczegóły wolę nie pytać. Podobnie jak w dalszej drodze, kiedy któryś młody woła o hot-doga ze stacji...
I tu przypomniała mi się pewna audycja Janusza Weissa "Dzwonię do Pani, Pana w nietypowej sprawie", kiedy próbował wyjaśnić sprawę parówek z lwa, które nie mają w składzie mięsa z rzeczonego kotka. Główny technolog od produkcji tego czegoś w prosty sposób odpowiedział mu na zadane pytanie - Przecież napisaliśmy "z lwa" w cudzysłowiu...