Przećwiczyłem wczoraj "rezygnację z usługi telefonii stacjonarnej" (nie mojej, mojej mamy)...
Duży Salon pomarańczowy, kolejka 4 osoby, obsługują 2 "okienka". Na dodatek: wpada zziajana babcia (80+) z okrzykiem "Ratujcie! Podstępem podpisałam umowę z Telepolocośtam!!!" Sole trzeźwiące, szklanka wody i... szoruj babciu bez kolejki i ogólnopomarańczowa narada. Minęło pół godziny... Wpada hiszpańskojęzyczna para (30+) i... tadam! Pojawia się podkierownik do obsługi klientów obcojęzycznych w inglisz. Guten morgen, hałkenajhelpju? Bitte, bitte, do oddzielnego okienka, Europa... A ty rodaku stój i czekaj... 45 minut, babcia odprawiona (będzie dobrze babciu, będzie dobrze...), podchodzę!
Oj naprawdę? Rezygnacja? Ale to trzeba upoważnienie... jest upoważnienie? Ale to nie takie jak trzeba (od notariusza???!!!) i podpis jakiś krzywy... A dowody są? Jak to jakie - osobiste! Są
No spróbuję, ale czy system przyjmie i menager zatwierdzi, no nie wiem...
Stuku, puku... klawiszologia 10 minut, 3 telefony do menadżerów, ksero dowodów, ksero oświadczeń, ksero ksera... Niech pan się przygotuje - teraz porozmawia z panem menadżer!
I przekazuje mi telefon.. ...halo? xx.x.x..x.x.x.x - nie, x.x.x.x...x. - Nie, xxxx.x.x.x.x.xxx - NIE! To chyba nic nie mogę już panu zaproponować - TAK
Pani z okienka przejmuje telefon (po drugiej stronie chyba Putin?) i teraz zaczyna się procedura odpalenia rakiety termojądrowej:
- poproszę o zgodę na odpalenie/rezygnację
- poproszę o potwierdzenie zgody w systemie
Tup, tup, tup, do szafki po nalepki z tajnym kodem aktywacji, przyklejenie, kserowanie i wprowadzenie do systemu
- poproszę o kod potwierdzenia zgody (14108844CD02344, czy jakoś tak)
Odpalenie:
Po 90 minutach wychodzę z Salonu, rozglądam się... świat nadal istnieje i tętni życiem jak gdyby nic się nie stało
Dziwne...