No i o. Eh.
Uhm.
To ja mam odwrotnie. Pierwszy prawdziwy dzień wakacji, kiedy nic nie muszę, nigdzie mnie nie wołają, nic nie mam zaplanowane? To co robic?
Z drugiej strony - tyle się nazbierało rzeczy, które człowiek odkładał na później, jak będzie czas, że nie wiadomo, w co ręce włożyć. To co robić?
Wiem.
Posiedzę sobie, aż się poukłada.
Od jutra zresztą rusza kołomyja z punktu drugiego, tylko dzisiaj takie w zawieszeniu. Dziwnie trochę, ale wezmę to na klatę i poodpoczywam.
Ktoś wie, jak to się robi?