Uprzejmie donoszę, że przejechałem wczoraj Małopolskę i Podkarpacie i śnieg pojawił się dopiero w okolicach Białki Tatrzańskiej. Wniosek: pogłoski o rospuszczeniu się Stefana na leża zimowe są całkowicie bezpodstawne. Odśnieżył wszystko aż do wysokości, do której pozwoliły mu pręty w nodze.
W związku z moją perygrynacją po Podhalu będę nadawał z rzadka.