Znowu, jak bumerang powraca wątek kozio-grecki. Choć tym razem obuchem...
za wiki...
Buzkaszi, dosłownie: "wydzieranie sobie kozy" – tradycyjna gra zespołowa uważana za narodowy sport Tadżyków,Uzbeków i Turkmenów w północnymAfganistanie. W grze biorą udział dwie drużyny jeźdźców na koniach, nie ma z góry określonej liczby zawodników mogących brać udział w rozgrywkach. Podczas gry do grających zespołów mogą dołączać się również kolejni gracze. Zadaniem zawodników każdej z drużyn jest poderwanie podczas jazdy z wyznaczonego na środku boiska kręgu leżących na ziemi zwłok kozła z obciętą głową (dawniej do gry tej używano korpusu zabitego wcześniej niewolnika, współcześnie zamiast ciała zabitego wcześniej zwierzęcia używa się również obciążonego worka wykonanego z jagnięcej bądź cielęcej skóry), przewiezienie ich dookoła boiska i zrzucenie do "bramki", której rolę spełniają zaznaczone na ziemi okręgi. Zadaniem zawodników przeciwnej drużyny jest odebranie "piłki" przeciwnikom, przewiezienie jej dookoła boiska i zrzucenie do okręgu rywali.
W grze właściwie nie ma żadnych zasad. Dozwolone jest bicie konia lub jeźdźca trzymanymi (często w zębach) małymi biczami (nahajkami), przepychanie, strącanie z konia. Nie ma żadnych upomnień lub kar. W grze zawodnicy muszą wykazać się niezwykłą sprawnością fizyczną, zręcznością oraz sprytem.
Do gry wykorzystywane są specjalnie do tego celu szkolone konie, które potrafią osłonić jeźdźca własnym ciałem, gdy ten spadnie podczas potyczki.
Przecież to jest potwarz dla każdego Greka! Grecy nie mają podobnego sportu prawdopodobnie dlatego, że:
- są przeciwni takiemu uprzedmiotowieniu kóz, bądź ich zwłok;
- w kaloszach źle się jeździ konno...