Refleksja na dziś...

[Cezarian]

Ale ta scenka to z Alvinem?

Po co te dociekania? Jak przytula, to niech przytula.

[Bruxa]

Ale no przecież, jak można mieć jakąkolwiek wątpliwość?

[Cezarian]

Ale no przecież, jak można mieć jakąkolwiek wątpliwość?

Że przytulanie jest fajne? Żadnych.

[Bluesmanniak]

TSM, że jesień a grzybów nie ma?

[Bruxa]

Chyba pójdę sprawdzić.

[Bluesmanniak]

Świetny pomysł! Ciekawe, czy koleżanka odróżnia grzyby czeskie od polskich i które są smaczniejsze?

[Bruxa]

To proste. Polskie są grzyby a czeskie houby.
Czeskich hrzibów raczej bym nie jadła, chyba, że w przypadku ostrego niedoboru żelaza.

[Bluesmanniak]

Ja odróżniam inaczej, po rodzaju lasu. To może jako instruktaż-zagadka: załączony obrazek przedstawia granicę polsko-czeską - biorąc pod uwagę poszycie leśne rozpoznaj, z której strony jest Polska.

[Bruxa]

Jako ekspert zostawię tę zagadkę amatorom.

Dodam, że ostatnio po polskiej stronie będzie dużo więcej światła.
I nie, nie od czasów Szyszkownika. Już wcześniej wzięto się za porządki. Gruntowne, powiedziałabym.

[Cezarian]

Czyżby grabie poszły w ruch? Z grabiami na świerki?

[Bruxa]

Nie, normalnie. Z piłami na buki.
Ale to była wycinka prewencyjna.
Żeby zdążyć, zanim ci następni zaczną.

[Bluesmanniak]

A grzyby? Albo houby - były?

[Bruxa]

Na tych bukach? Być może.
Ja dzisiaj biegałam po mieście, ale i nawet tam znalazłam pieczarkę. W zasadzie  pieczarę, ze dwadzieścia centymetrów średnicy miała. I nie, nie w sklepie na półce. Wolnowybiegową.

[Cezarian]

Pieczarkę w mieście? maja tam jakieś koniki?

[Bruxa]

Oj, takie tam miasto, dziesięć tysięcy mieszkańców.
Zwykła chudoba i tyle...