Co mi przypomniało, że podobno standardowym testem na drożność water closetu w Wielkiej Brytanii jest (czy też było) spuszczenie pół egzemplarza porannego wydania Daily Telegraph. Jeżeli gazeta z całą swoją gównianą zawartością spłynęła, nowy model toalety mógł zostać dopuszczony do użytku.
Ciekawe, na którym naszym dzienniku można by oprzeć podobny test...
Od razu odrzucam poniedziałkowe warszawskie wydanie Gazety Wyborczej z dodatkiem Praca.
Tym to można Pałac Kultury wytapetować. Dwa razy.