ostatnio po rewizji osobistej przyniósł szparagi. Ponoć idealne na święta.
To kogo on rewidował? I w ogóle gdzie pracuje? Czy to może tajemnica państwowa?
Pracuje jako celnik, a kogo rewidował, ja wiem, może uchodźców?
Jednak sprawy się nawarstwiają i zagęszczają:
Pożycie małżeńskie naszej koleżanki skrzypaczki, aczkolwiek powszechnie znane i szanowane, nie składa się tylko z samych wzlotów. Na przykład ostatnio, koleżanka miała słuszne pretensje do swojego męża celnika że zabalował na wieczorze kawalerskim z kolegami. I nie chodziło o to, że nie było go od piątku do późnej niedzieli, i nie o to, w jakim stanie wrócił, nie chodziło nawet o te ślady obcej szminki na włosach, twarzy, koszuli, spodniach, plecach, butach i stopach. Chodziło natomiast o przepicie całego zarekwirowanego przez męża w lutym, marcu i kwietniu alkoholu, w tym wybornego bimbru spod Czarnej Białostockiej, na którego spożycie koleżanka tak się nastawiała po zakończeniu postu, odliczając dni i godziny.
Coś nam się wydaje, że zakończyły się w ten sposób wyjścia męża na wieczory, wszystko jedno kawalerskie, czy kawaleryjskie.