Znany ze swej wysokiej kultury osobistej, profesjonalizmu, opanowania oraz szeregi innych (rzadkich jak biegunka) cnót poseł JP z L ogłosił, że będzie się domagał od spadkobierców rodziny prezydenta odszkodowania za rozbity samolot.
- Skoro to jego wina, to niech płaci. A jak nie może (a on nigdy nie mógł) to niech płaci jego braciszek. Albo mamusia.
Wszystko jedno - powiedział na wiecu w Lublinie.
Propozycja spotkała się z entuzjastycznym poparciem tzw. wicemarszałka tzw. sejmu, oraz jednego z braci Kurskich.
My też mamy sporo pomysłów, co z tym burakiem zrobić, ale brak nam wielu cnót, by to publicznie ogłosić...