Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: Cezarian w 18 Stycznia 2015, 17:36:21
-
Przypomniałem sobie, jak kiedyś Stefek zrucił film bhp traktujący o bezpiecznym poruszaniu się po schodach. I jest to właściwy kierunek, który należy kontynuować.
Bezpieczna obsługa piły mechanicznej jest jeszcze trudniejsza, niż jazda, przepraszam, chodzenie po schodach:
(http://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/201501/1421066180_by_bigospg_inner.gif)
-
Tak mi sięcosik widzi, że wbrew pozorom, pod każdą szerokością geograficzną tak skandaliczne zachowanie męża to nieprzestrzeganie podstawowych zasad BHP w rodzinie. A jeżeli ma 4 żony?
(http://img.joemonster.org/i/2015/08/demot-138-504.jpg)
-
A wchodzenie z piłą mechaniczną po schodach? Zwłaszcza w burce, która ogranicza widoczność?
-
Znam wierszyk o burce.
A moze to nie jest o burce?
-
Może o Burku?
-
Może o Burku?
Pewnie burek burek wystaw rogi?
A może to było o buraku?
-
A, tu dokleję, tak samo będzie pasować, jak wszędzie.
Czasem trzeba porozmawiać z kimś na swoim poziomie. Choćby dla Bezpieczeństwa i Higieny Psychiki.
(http://asset-2.soupcdn.com/asset/14192/2447_2a4d.jpeg)
-
To mi przypomina starą opowieść, jak dwóch Żydów jedzie w Odessie tramwajem. Tramwaj przejeżdża koło miejsca, w którym przed rewolucją był dom publiczny. Jeden z Żydów ciężko westchnął. Drugi się do niego odzywa:
- I mnie pan to mówisz?!
Tylko co ta opowieść ma wspólnego z BHP? A może i ma...
-
- Ale pan wzdychasz prywatnie, czy ogólnie? Bo nie wiem, czy się przyłączyć...
-
Tymczasem mam coś w temacie, nie tylko dla Stefana:
(http://asset-d.soupcdn.com/asset/14213/6573_d94a_520.jpeg)
-
To zależy, co jest w butelce ;)
-
Borygo?
-
Borygo? To dlaczego wykluczamy Stefana? Bo odśnieżał w sierpniu?
-
To ja tu przykręcę tę tabliczkę, dobrze? No bo co to za watek BHP bez tabliczki ostrzegawczej? @!
(http://asset-a.soupcdn.com/asset/7836/0663_a1b3_500.png)
-
I dlatego słuchawki typu "noise cancelling" są bardzo dobrym wynalazkiem ;)
-
Mistrzem BHP można więc nazwać te osoby, które podczas spotkań z przełożonymi potrafią wytłumaczyć zasadność noszenia takich słuchawek?
-
Obrazki niewidoczne.
Co było dla Stefana?
-
Seniorwinterdienst - wózek, chyba akumulatorowy, ale możliwe, że jednak z tłumikiem Abartha, przystosowany do odśnieżania, ale chyba bez opcji piasko-solarki.
-
ale chyba bez opcji piasko-solarki.
To dobrze, bo sól jest niezdrowa.
-
Zwłaszcza z piaskiem.
-
Należy w tym miejscu jasno powiedzieć, że jedzenie jest niezdrowe i w konsekwencji prowadzi do śmierci. Jednak odstawienie jedzenia prowadzi do śmierci w znacznie krótszym czasie. Dlatego ludzie spożywają sól, a nie piasek.
Tak, wiem, ładna dzisiaj pogoda. S:)
-
Co do soli z piaskiem, to Grzegorz się wplątał w jakiegoś flejma zludźmi twierdzącymi, że sól jest niezdrowa bo, uwaga, dosypują do niej piasek. Kto dosypuje, tego nie wiadomo, ale najprawdopodobniej ci sami, co rozpylają chemtrailsy za samolotami. I pewnie jeszcze szczają do mleka.
Na argument, że przecież zgrzytałoby w zębach, bo kwarc jest nierozpuszczalny w wodzie, na razie stanęło na tym, że Oni mielą ten piasek tak drobno, że się jednak rozpuszcza.
Czy jest jakiś chemik na sali?
Swoją drogą, ileż to Oni muszą zainwestować czasu, pracy i kapitału, żeby tę ludzkość wyniszczać.
Co za poświęcenie.
-
Piasek to dosypują do spinaczy!
Piasek się nie rozpuszcza, może tworzyć co najwyżej emulsję.
-
Względnie zawiesinę. Ale weź i tłumacz...
Piasek dosypują do spinaczy, powiadasz? Dobrze, że nie odwrotnie, bo w sezonie zimowym wulkanizatorzy mieliby jeszcze więcej roboty.
-
Względnie zawiesinę. Ale weź i tłumacz...
To akurat to samo :)
Piasek dosypują do spinaczy, powiadasz?
To nie ja, to KIG/* S:) i jego ZG/*
/*Specjalnie dla Cezara 0>[ S:)
-
Piasek się nie rozpuszcza, może tworzyć co najwyżej emulsję.
I w ten sposób robią szkło, które następnie mielą i dosypują do soli! A szkło w zasadzie jest przeźroczyste, więc go nie widać.
Zawsze wiedziałem, że musi być jakiś powód, dlaczego w zasadzie nie używam soli.
-
Krosno - miasto szkła - przypominam!
Przyjedziecie, to wezmę was do Centrum Dziedzictwa Szkła.
-
Krosno - miasto szkła - przypominam!
Przyjedziecie, to wezmę was do Centrum Dziedzictwa Szkła.
Ależ! Pamiętam! Mam w ciągłym użytku kilka unikatowych kufli do piwa produkcji krośnieńskiej. Pewnie zrobionych na krosienkach. A huta jeszcze działa?
-
Całe szczęście, że kwarc się jednak, jak to Stefan potwierdził, nie rozpuszcza. Inaczej taki kufel byłby zupełnie na nic.
-
To bardzo niedobrze, że w tym wątku nie pisano od 120 dni!
Pora na przypomnienie o podstawowych zasadach BHP. Na początek - jesteś widoczny, jesteś bezpieczny!
(http://asset-8.soupcdn.com/asset/13182/0458_831e_657.jpeg)
-
Ta kamizelka jest sponsorowana przez myszy?
-
Nie wiem, ale o kasku zapomnieli.
-
Nie wiem, ale o kasku zapomnieli.
Tak, ale jeśli przez myszy, to moim zdaniem chodzi o widoczność kota, a bezpieczeństwo mysz.
-
Czyli w kaskach biegają myszy?
-
Przepraszam, ale kot najwyraźniej porusza się na wysokości* bez odpowiedniego zabezpieczenia, tj. uprzęży. I nie przedstawił odpowiednich badań.
*w stosunku do wysokości kota
-
Ja tu widzę konieczność użycia specjalistycznego podnośnika koszowego. Z mrygającym światełkiem i sygnalizacją dźwiękową.
-
Się nie znacie. Ostatnio zdawałem egzamin z bhp to wiem, że praca niebezpieczna na wysokości zaczyna się od 2-ch metrów!
Co prawda są wyjątki (kobiety w ciąży), ale o kotach nic nie było na szkoleniu...
-
Ja bym jeszcze dodał, że przepisy bhp w odnisieniu do kota muszą byc autonomiczne. Nie zanotowano przecież jeszcze takiego wypadku, żeby kot po upadku z dwóch metrów miał wypadek. ;)
-
Się nie znacie. Ostatnio zdawałem egzamin z bhp to wiem, że praca niebezpieczna na wysokości zaczyna się od 2-ch metrów!
Co prawda są wyjątki (kobiety w ciąży), ale o kotach nic nie było na szkoleniu...
Po pierwsze: kot nie przedstawił zaświadczenia, że nie jest kotny. Ba, nawet nie przedstawił zaświadczenia że jest kotem a nie kotką.
Po drugie: 2 metry to dla człowieka.
Po trzecie: nie ma informacji o wypadkach dotyczących upadków kotów z wysokości powyżej 2 metrów, bo kto ma napisać notatkę z takiego zdarzenia? Kot? Jakie on ma biedak łapki? Przecież długopisu nimi się nie przytrzyma...
-
Co do ostatniej kwestii, to nie widzę problemu. Jest bardzo dużo służb i ich liczba ciągle rośnie, ktore zajmują się raportowaniem wypadków i ich następstw.
-
Po trzecie: nie ma informacji o wypadkach dotyczących upadków kotów z wysokości powyżej 2 metrów, bo kto ma napisać notatkę z takiego zdarzenia? Kot? Jakie on ma biedak łapki? Przecież długopisu nimi się nie przytrzyma...
Zwłaszcza jak będzie miał wszystkie cztery łapy zajęte spadaniem na nie.
-
Mogło równie dobrze trafić do wątku religijnego, ale chyba w przekazie dominuje troska o BHP?
(http://img.joemonster.org/images/vad/img_42190/0c8b285e60c7bd0b0183cb9d52041dd0.jpg?1465904606)
-
Co to będzie, jak odpadnie pierwsza karteczka? Bluźnierstwo?
-
Może chodziłoby wówczas o wały, choć wówczas za Rycerzami Waligórskiego należałoby zapytać, czy mówiąc wały mamy na myśli regimentarzy królewskich.
-
O, ja wiedziałam, że gdzieś mieliśmy wątek odpowiedni, żeby sobie upuścić nieco pary z wentylka.
Sobota przed Wielkanocą. Na mnie spadło gros przygotowań kulinarnych. Umiem, lubię, no problemo.
Wtem! Rodzina zgłosiła uwagi dietetyczne. Rozmaite.
Po podsumowaniu wychodzi, że nie mogę użyć mięsa, jajek, majonezu i mąki (gluten!)... Dzieci ewentualnie mogą zjeść jajko, ale beż żółtka.
Jakieś propozycje co do tradycyjnego, wielkanocnego menu?
Edit: melduję, że rodzina nie ustaje w udzielaniu mi wsparcia. Ostatnie objawiło się w postaci motywujących okrzyków: No dawaj, dawaj! Rzucaj tym mózgiem!
Niestety, mózg nie jest wegetariański. A mój może nawet zawierać gluten. A nawet śladowe ilości orzeszków... (https://translate.google.com/#en/pl/She's%20nuts.)
-
Jajeczka z mózgu? No, no...
-
To ja Ci udzielę rodzinnego wsparcia.
Nie ulegaj rodzinie! Na 99% nikt nie jest bezglutenowy, a jak jest, to niech się przyzwyczaja. Wegetarianie, przynajmniej dopóki nie przeproszą za Hitlera i Holocaust, także powinni być pozytywnie dyskryminowani, a weganie trzymani w zakładach, nazwijmy je specjalnej opieki.
A żółtko zawsze mogą sobie obrać.
Pomogłem? %01%
-
Na Rodzinę zastępczą zawsze można liczyć.
Stwierdziłam, głośno i dobitnie, że pier... , ekhm, pierniczę takie święta i jak kto chce jeść bezglutenową trawę, to niech sobie zapewni paszę we własnym zakresie.
Tymczasem, rodzina nie ustaje we wsparciu...
Telefon:
- To coś jeszcze chcesz z tego targu?
- No tak, papryka czerwona słodka.
- OK.
Dostałam dwie dorodne czerwone papryki. Słodkie. Właśnie się przymierzam, żeby nimi natrzeć kaczkę...
-
Żywą?
Tak, tak, wiem...
-
Żywą bym przynajmniej mogła tą papryką skarmić.
-
Żywą bym przynajmniej mogła tą papryką skarmić.
Byłaby smaczniejsza. Nie, nie papryka.
-
Aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek po powrocie, przed wyjazdem na święta należy koniecznie upewnić się, czy szwagier aby na pewno wrócił z tego papieroska na balkonie.
(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/29594705_2080849465505192_1921721992284629477_n.jpg?_nc_cat=0&oh=1af2426d5de3c3acb080277324873d0c&oe=5B6E4CDC)
Względnie pozwolić żonie na dyskretne wypuszczenie tego pana...
-
Szwagier? To jednak prawda, że papieros zabija. Ale, że tak szybko?
-
No nie wiadomo na jak długo państwo wyjechali. A o jednym papierosku trudno.
-
No nie wiadomo na jak długo państwo wyjechali. A o jednym papierosku trudno.
- Proszę Pani, proszę Pani, Panicz się odnalazł!
- No widzi Marysia, jak Marysia sprząta?
-
Ponieważ nie mamy wątku o dobrym wychowaniu (może stworzyć?), pomyślałem, że BHP będzie najwłaściwsze:
(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/181022/06magiczne_slowo.jpg)
-
Ważne, żeby o uiszczeniu nie zapomnieć.
-
Ważne, żeby o uiszczeniu nie zapomnieć.
Ba, to niewiele zmienia, kto po uiszczeniu dziękuje, czy nie dziękuje się wcale?
-
To proste - jeden (jedno?) uiszcza, drugie dziękuje D:
-
A czy można przelewem? Albo zbliżeniowo?
-
Zbliżeniowo podziękować? No pewno :D
-
A czy można przelewem? Albo zbliżeniowo?
Teoretycznie najlepsze rozwiązanie, ale po zbliżeniu pojawia się te same pytanie i to, można by rzec, na nowo.
-
Tymczasem, w tym wątku nie pisano od ponad 120 dni. To niedopuszczalne niedopatrzenie. Na pewno wszystkie certyfikaty nam powygasały.
Pora na krótki kurs odświeżający. Zacznijmy od nieskomplikowanego na pozór tematu, jakże aktualnego u progu nowego roku.
Forumowiczu! Czy umiesz poprawnie (i z wdziękiem) otworzyć drzwi? Na pewno robisz to źle! Tylko u nas zobaczysz jak uniknąć najpopularniejszych błędów!
Co trzecia osoba robi to źle! Przyznać się, który to?
-
Ten piruecik rzeczywiście pouczający.
-
W większości kryminałów jakie oglądałem gorzej stopniowano napięcie niż w tym filmiku...
-
Tymczasem, nadal obrabiam zdjęcia z Azorów i dopiero teraz zauważyłam, jak twórczo Pan Latarnik korzysta z drabiny.
-
A'propos drzwi. Przez tę zbyt głośną muzykę nic nie zrozumiałem z tego co mówił spiker.
-
Tymczasem, nadal obrabiam zdjęcia z Azorów i dopiero teraz zauważyłam, jak twórczo Pan Latarnik korzysta z drabiny.
Może on tam szukał kesza?!
-
W Galway w Irlandii w muzeum przy klifach Moher (sic! - co za swojska nazwa) było sporo o ludziach żyjących z eksploatacji klifu. Niczym zastawiacze sieci na Krawędzi Świata u mistrza Pratchetta. Zasuwali oni otóż na linkach i drabinkach pionowo po klifie i zbierali ptasie jaja. Zastanawiam się czy jak potem wyemigrowali do USA to zatrudnili ich do nitowania konstriukcji pierwszych "skajskraperów" - bo przecież takiemu to już żadna drabina czy wysokość niestraszna.
-
A mi się wydaje, że ten latarnik chce wznieść światło ponad poziomy!
-
Raczej nie udźwignie...
-
Raczej nie udźwignie...
Może to jest mały człowiek wielki duchem, znaczy światłem?
-
Może on tam szukał kesza?!
Kesz tam akurat był na dole, za kibelkiem. I krwiożerczą agawą.
Zastanawiam się czy jak potem wyemigrowali do USA to zatrudnili ich do nitowania konstriukcji pierwszych "skajskraperów" - bo przecież takiemu to już żadna drabina czy wysokość niestraszna.
Teraz mogliby zatrudniać co niektórych keszerów, łowców FTFów zwłaszcza.
-
Tymczasem, w tym wątku nie pisano od 120 dni, ale w sezonie grzybowym bezpieczeństwo najważniejsze!
-
Chyba za 3 dni rano? tak szybko na to się nie umiera?
-
Nie wiem, nie próbowałam, nie mam doświadczenia w tej materii.
-
Ja też, ale ludzkość ma ogromne.
-
Dawno tutaj nie pisaliśmy, tymczasem dzisiaj w Otwocku tarfiłam na nowy wymiar dbania o bezpieczeństwo i higienę pracy.
W sumie to ja też uważam, że warto coś mieć w odwodzie jak już wszystko inne zawiedzie.
-
I to by pasowała, zawsze mi się wydawał bliski związek pomiędzy religią i przepisami BHP!
-
Tak, zwłaszcza "pamiętaj abyś" i "nie będziesz..." względnie "thou shall not..." @!
-
Dodać tylko coś o chlebie powszednim...
-
Śliczne. Szkoda tylko że właściciel sam w sobie jest dość małej wiary... sklepik mały a kamerka za każdym rogiem....
-
Zaraz tam małej. Może on jest wielkiej wiary, ale nie wierzy w wiarę innych?
-
A, tutaj.
Tymczasem, Warszawa to jest w ogóle stan umysłu, ale najciekawsze rzeczy to dzieją się w podziemiu, gdzie nie zaglądają turyści, a i lokalsi z rzadka.
Zastanawia mnie, jaka historia stoi za tym tekstem miejskiego haiku...
-
WGE? I wogóle? ;)
-
To stara metoda, wiadomo (?), że jak przekręcisz klucz w drzwiach, są one bardziej dźwiękoszczelne niż tylko zamknięte. Chyba, że chodzi o klucz wiolinowy?
Tak, wiem.
-
Uhm. Ale ta kartka była od zewnątrz.
WGE czyli Warszawska Giełda Elektroniki.
Może elektronicznego ciecia zatrudnili i on nie wie jak się używa kluczy.
-
A, tutaj. Ze względu na temat przewodni, w miarę pokrewny (he, he).
Chociaż do prosektoryjnego by mogło też pasować...
Otóż okazuje się, że Wes Anderson najprawdopodobniej szlify reżyserskie zdobywał w naszej rodzimej Wytwórni Filmów Oświatowych.
Ja tu raczej widzę rękę Stanleya Kubricka.
Ekipa reżyserska ukrywa się pod hasłem "praca zbiorowa", ale trzeba też zwrócić uwagę na brawurowe kreacje w wykonaniu całej obsady oraz nadającą klimat całości muzykę (zwłaszcza utwór na maszynę do EKG).
Osoby o mocnych nerwach mogą to sobie obejrzeć przed snem.
Osoby o słabych nerwach, w szczególności wybierające sie do szpitala, proszone są o nie oglądanie tego wcale.
-
Dzielna Zosia!
Szkoda, że nie było siostry Ireny...