Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080200 razy)

0 użytkowników i 40 Gości przegląda ten wątek.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2295 dnia: 09 Listopada 2010, 13:03:26 »
Stefkowi się ostatnio nic nie chce. Jak to przed poniedziałkiem, a na dodatek przed początkiem roku i przed marcem.
Każdemu, który byłby w takiej sytuacji nic by się nie chciało.
co m pan sugeruje, proszę pana?

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2296 dnia: 09 Listopada 2010, 18:26:07 »
Stefkowi się ostatnio nic nie chce. Jak to przed poniedziałkiem, a na dodatek przed początkiem roku i przed marcem.
Każdemu, który byłby w takiej sytuacji nic by się nie chciało.
co m pan sugeruje, proszę pana?
Ma pan oczywiście słuszną rację. Popełniłem fatalny błąd. Zamiast "każdemu, który byłby w takiej sytuacji", powinno być "każdemu, kto byłby w takiej sytuacji".
Za pomyłkę jeszcze raz przepraszamy.;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2297 dnia: 12 Listopada 2010, 09:46:20 »
Czy to policja? Na ulicach grasuje bóbr olbrzym! Pogryzł mojego psa, ratunku! - usłyszeli zdziwieni funkcjonariusze policji z komendy w Zgorzelcu.

Na widok umundurowanych policjantów agresywny zwierzak czmychnął w krzaki. Dzielni policjanci nie dali się jednak zwieść i ujęli agresora. Nie przestraszyły ich nawet gabaryty "przestępcy" - bóbr ważył ponad 50 kg.!

Po konsultacji weterynaryjnej zwierzę zostało przekazane leśniczemu. Za popełniony czyn na resztę życia trafi do bobrzej kolonii karnej w rezerwacie w Bielawie Dolnej.


Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35768,8643783,Policja__Przyjedzcie__bo_bobr_pogryzl_mojego_psa_.html#ixzz153VlxOjE
I komentarz:

To prawdopodobnie ziom SuperMyszy, która w mojej okolicy sieje postrach wśród kotów. Nosi obcisły liliowy trykot, waży 50 kg (bez trykotu) i ostrym jak brzytwa czubkiem ogona wycina na murach napisy "Gryzoń Power". Po zmroku strach z domu wyjść.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2298 dnia: 12 Listopada 2010, 18:11:10 »
Skoro już jesteśmy przy Wrocławiu:

"Jak zdobyć głosy wyborców? Kandydaci na prezydenta miasta prześcigają się w pomysłach. Dawid Jackiewicz z Prawa i Sprawiedliwości chce odkorkować Wrocław. Jak?

W stolicy Dolnego Śląska mieszkańcy mają wsiadać do swoich samochodów co drugi dzień. Ci, których numery rejestracyjne mają na końcu cyfry parzyste, będą jeździć po ulicach w dni parzyste. Ci zaś, którzy mają końcówkę nieparzystą - w dni nieparzyste. Ten przepis nie obowiązywałby pogotowia ratunkowego, straży pożarnej, miejskiej i taksówkarzy."

A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?

http://www.gazetawroclawska.pl/stronaglowna/331240,samochodem-po-wroclawiu-co-drugi-dzien-to-pomysl-kandydata,id,t.html
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2299 dnia: 12 Listopada 2010, 18:24:53 »
O bobrze olbrzymim już kiedyś coś pisaliśmy, choć nie chce mi się szukać. Jakby nie był olbrzymi, jeden na futro nie wystarczy?
A ten kandydat PIS-u rzeczywiście liczy w ten sposób na głosy? Z jednej strony to jakiś absurd, a jak popatrzę, gdzie ta informacja została opublikowana, podejrzewam manipulację. Z drugiej strony, jak przypomne sobie, że w Warszawie Hania wyłącza z ruchu całe pasy, żeby mógł po nich przejechać autobus, to każdy absurd jest możliwy...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2300 dnia: 12 Listopada 2010, 18:44:11 »
A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?
kolejny humanista-ignorant
0 zaliczane jest do parzytokopytnych

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2301 dnia: 12 Listopada 2010, 18:49:18 »
A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?
kolejny humanista-ignorant
0 zaliczane jest do parzytokopytnych
A tam, cicho byc!
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2302 dnia: 12 Listopada 2010, 22:50:24 »
Ci, których numery rejestracyjne mają na końcu cyfry parzyste, będą jeździć po ulicach w dni parzyste. Ci zaś, którzy mają końcówkę nieparzystą - w dni nieparzyste.

No dobra. A wyobraźmy sobie sytuację: wracam z dłuższego wyjazdu. Jestem nieparzysty. Celowałem w 15 ale przyjechałem pod tablicę z nazwą miasta 10 minut po północy, już 16. I co?? Doba kwitnięcia??

Że zacytuję p. Haszka: "Okropnie lubię gdy ludzie bałwanieją do kwadratu".
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2303 dnia: 13 Listopada 2010, 15:40:25 »
Bardzo życiowy tekst. Ma jedną wadę - nie jest mój. ;)

PONIEDZIAŁEK 07.06.

Żyję. Wciąż żyję. Mój lekarz mówi, że to cud. Wczoraj pokłóciłem się z żoną. Smęciła mi i smęciła to jej powiedziałem w końcu:
- Gadaj sobie do woli. Mnie to i tak lewym uchem wpada, a prawym wypada.
Dziś lekarz założył mi opatrunek na prawe, a żona powiedziała, że mi już teraz nic nie wypadnie. Do lekarza ze mną poszła cholera jedna. Przy okazji tego ucha o niestrawności mojej żeśmy gadali i lekarz mnie pyta: - A zgagę Pan ma? No to mu mówię: - A co nie widać?
Tylko po cholerę się na nią patrzyłem? Tym razem unik się nie udał i dodatkowo szycie brwi miałem.

SOBOTA 12.06
Szczerość jest przereklamowana. Z babami nie ma co szczerze w ogóle gadać. Wczoraj mojej żonie przyszło na jakieś czułości. Leżymy sobie, a ona do mnie z tekstem:
- Ty w ogóle nie jesteś o mnie zazdrosny!
- Jestem....
- Ciekawe, a co byś pomyślał, jakbyś się dowiedział, że cię zdradziłam z twoim najlepszym przyjacielem?!
- Że jesteś lesbijką...
Brew nie zdążyła się zagoić. Miałem drugie szycie i o dwa szwy więcej. Do trzech razy sztuka?

PONIEDZIAŁEK 28.06.
Facet to nie powinien okazywać swojej radości. Byłem na imprezie z kolegami. Impreza jak impreza. Trochę popiliśmy, rozochocony wróciłem do domu. Trochę nawalony i radosny. Chciałem się podzielić tą radością więc klepię starą w dupsko z uśmiechem i wołam:
- Ty jesteś następna grubasku ...
Nie zdążyłem dokończyć zdania, a ze szpitala dopiero dziś mnie wypisali.

SOBOTA 03.07.
W poniedziałek idę do dentysty zobaczyć, czy implant jedynki mi się będzie trzymał. A wszystko przez te perwersje. Że też ludziom takie durnoty do głowy przychodzą. Wracam zjebany z pracy, żryć się chce, wchodzę do chałupy, a moja stara stoi w drzwiach sypialni, oparta o futrynę, cała w lateksie i kręci pejczem. To się pytam:
- Co na obiad Batmanie?!!
Obiadu nie było, a przynajmniej ja nie miałem, obudziłem się dopiero dziś po śniadaniu.

CZWARTEK 08.07.
Czas to ma destrukcyjny wpływ na moją osobę. Dziś dostałem w ryj za spóźniający się zegar. Czy to do cholery moja wina była, że się spóźnił? Wchodzę do domu, a żona mi od drzwi smęci:
- Wiesz, dziś jak przechodziłam w przedpokoju to zegar spadł tuż za mną.
- Zawsze się spóźniał - odpowiedziałem szybko.
Kurde, za szybko. A niby czas to pieniądz. Mnie to kosztowało pięć stów za remont górnej trójki.

PIĄTEK 16.07.
Czy wszystkie kobiety mają kompleksy na tle cycków? Wczoraj kupiłem parę płyt DVD. Mieliśmy z kumplami wieczorem pooglądać u Zenka.
Żona się pyta po cholerę kupiłem płyty skoro DVD nie mam? No to ja się zapytałem po cholerę kupuje staniki? Ta brew to mi się chyba nie zagoi.

WTOREK 20.07.
Ja to kobiet nigdy nie zrozumiem. Na przeprosiny za te staniki kupiłem żonie kwiaty. Wchodzę do domu. Całuję ją w policzek z uśmiechem. Wręczam kwiaty, a ta drze się na mnie:
- Tak, Tak! Teraz może będę nogi rozkładać przez tydzień??? Co???!!!
Na to ją pytam grzecznie: - A dlaczego? To wazonów już nie mamy??
No i za kwiaty dostałem po ryju. Teraz wiem czemu faceci nie kupują żonom kwiatów. Mają kurde rację.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2304 dnia: 13 Listopada 2010, 17:41:33 »
Tekst życiowy i bardzo fajny. Jednak nie przejmuj się, że nie Twój. Taka to starodowcipowa zbieranina, fakt, że ubrana w ciekawą formę.  :)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2305 dnia: 13 Listopada 2010, 23:06:17 »
W radio Tok FM pan redaktor wyraził się przed chwilą mówiac o zdaje się jakimś filmie:

...była tam scena orgii pełną gębą

ale perwersja musiała być :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2306 dnia: 14 Listopada 2010, 19:32:59 »
...była tam scena orgii pełną gębą

ale perwersja musiała być :)


 >:D ?

edit: przepraszam, to bylo silniejsze ode mnie.
« Ostatnia zmiana: 14 Listopada 2010, 21:59:18 wysłana przez szczutek »
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

pas pedadoga

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2307 dnia: 14 Listopada 2010, 21:04:24 »
Z drugiej strony, jak przypomne sobie, że w Warszawie Hania wyłącza z ruchu całe pasy, żeby mógł po nich przejechać autobus, to każdy absurd jest możliwy...
Na tym nie koniec. W tym samym mieście, całe tory (kiedyś szerokie) uliczne są zamykane, żeby mógły po nich jeździć tramwaje!
Ale największego absurdu można się doszukać w okolicach Okęcia, gdzie bardzo szerokie, wielopasmowe, dostosowane do bardzo wysokich prędkości i w ogóle o wspaniałych parametrach pasy są całkowicie zamknęte dla samochodów!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2308 dnia: 14 Listopada 2010, 21:30:50 »
Pasy zamknięte dla samochodów? Pewnie będą wykorzystywane przez samolty?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2309 dnia: 18 Listopada 2010, 12:59:48 »
Swój ziom:



"Taniec z gwiazdami" doprowadził do policyjnego oblężenia


Steven Cowan oglądał w poniedziałek (tego dnia nadawany jest amerykański "Taniec z gwiazdami") półfinał programu z żoną w ich domu z Black Earth w stanie Wisconsin. W pewnym momencie na parkiecie pojawiła się 20-letnia córka Sarah Palin, gwiazdy konserwatywnego ruchu Tea Party i byłej kandydatki na wiceprezydenta USA - opisała dramatyczne wydarzenia lokalna gazeta "Wisconsin State Journal".

Widząc Bristol Palin pan Cowan wybuchł gniewem i krzycząc "Dość tej p... polityki!" wybiegł z pokoju. Chwilę później wrócił do pokoju ze strzelbą i wypalił w telewizor całkowicie niszcząc urządzenie.

Przerażonej żonie udało się uciec z domu. Kobieta zadzwoniła na policję. Kiedy kilka minut później pod domem pojawił się policyjny patrol, Steven Cowan odmówił wyjścia z domu. Oblężenie budynku trwało 15 godzin. Obyło się bez ataku policyjnych antyterrorystów - Cowan ostatecznie sam się poddał.

Żona Cowana powiedziała dziennikarzom, że jej mąż od pewnego czasu leczył się u psychiatry, jednak jego wybuch został spowodowany jego przekonaniem, że Bristol Palin ze względu na swe nikłe umiejętności taneczne nie powinna była zostać zaproszona do udziału w programie.

Mimo wysiłków pana Cowana i mimo faktu, że Bristol Palin otrzymała tego dnia najniższe noty sędziów, córka byłej gubernator Alaski zebrała olbrzymią liczbę głosów widzów i awansowała do finału tegorocznej edycji "Tańca z gwiazdami".

Ja telewizorni nie mam u siebie, ale jakbym był w podobnej sytuacji, jak pan Cowan, to też posunąłbym się do ostateczności  ;D

http://wyborcza.pl/1,75248,8679725,_Taniec_z_gwiazdami__doprowadzil_do_policyjnego_oblezenia.html
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.