Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1079970 razy)

0 użytkowników i 45 Gości przegląda ten wątek.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2085 dnia: 15 Września 2010, 22:47:38 »
Morderca ten wasz kot. A mówili w Trójce, trzymać koty w domu, a nie wypuszczać na polowanie. ::)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2086 dnia: 15 Września 2010, 22:53:23 »
Nie morderca. ExTerminator  >:D

Nie wypuszczać z domu? A jak zacznie polować na małpy?  :o
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2087 dnia: 15 Września 2010, 23:20:52 »
Nie morderca. ExTerminator  >:D

Nie wypuszczać z domu? A jak zacznie polować na małpy?  :o
Teraz rozumiem, kieruje Wami instynkt samozachowawczy. Ale przecież możecie się trzymać w stadzie, co powoduje, że egzystencja staje się bezpieczniejsza.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26311
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2088 dnia: 16 Września 2010, 07:14:15 »
To nie może być ten sam Sajgon, no sami porównajcie te fotki - ten na zimowym zdjęciu to jakaś bestia!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2089 dnia: 16 Września 2010, 07:29:16 »
No fakt, zdjęcie nieaktualne. Teraz jest większy  >:D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2090 dnia: 16 Września 2010, 08:34:25 »
Czy ja zetknąłem się z Sajgonem? <boisie>

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2091 dnia: 16 Września 2010, 10:30:07 »
Raczej tak? Skąd inaczej byłaby ta zmiana avatarka na mocno przestraszony?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2092 dnia: 16 Września 2010, 11:55:24 »
Nie. Był w terenie  >:D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2093 dnia: 16 Września 2010, 13:36:58 »
To teraz o misiu będzie:
Miś w żaden sposób nie odpowiadał na potrzeby regionu, bo był za wąski znaczeniowo.
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,8381907,Ogloszono_konkurs_na_turystyczne_logo_Dolnego_Slaska.html

Ale to jest miś na miarę naszych możliwości...  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2094 dnia: 16 Września 2010, 14:33:10 »
I bardzo słusznie, że nie miś. Temu misiu może zawsze oczko odpaść. Po drugie, kto widział ostatnio (100 lat) misia na Dolnym Śląsku. Po trzecie miś jest zbyt chętny do podawania każdemu łapy, a jak nie poda będzie szkoda. Po czwarte Stefek zna wierszyk o misu. A może to nie jest o misiu?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2095 dnia: 17 Września 2010, 15:31:07 »

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2096 dnia: 17 Września 2010, 15:54:59 »
taka nowoczesna budowla, a windy nie zamontowali? W Unii by to nie przeszło, taka wieża musiałaby mieć wszelkie udogodnienia dla niepełnosprawnego mechanika. W tym instrukcje i ostrzeżenia Braillem.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2098 dnia: 17 Września 2010, 22:39:17 »
Aże mię zatchło jak to dzisiaj przeczytałam. Zastanawiałam się, czy się zwolnić z tego biznesu, żeby go nie firmować, czy się przestać przyznawać, którego departamentu jest się funkcjonariuszem. A może zwyczajnie, zakopać się łopatką saperską...
Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że czniać głąbów i robić swoje. Może w końcu trafi tam do centrali ktoś mówiący po angielsku  ::)

Ja nawet nie chcę zgadywać, jak wyglądają te strony tłumaczone przez googla na te wszystkie języki. Mam nadzieję, że chociaż każda wersja była przekładana bezpośrednio z oryginału, a nie metodą BabelFish Tour, szlakiem np. polski => angielski => rosyjski => francuski...

Swoją drogą, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że głównym problemem jest to, że nikomu się nic nie chce. Po co myśleć, jak w sieci jest gotowiec. I dlatego na FilmWebie, w opisie rosyjskiej ekranizacji powieści Akunina o Eraście Piotrowiczu Fandorinie znajdujemy takie kwiatki, jak Książę Pozharsky czy Książę Dolgoroukoy  0>[

Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2099 dnia: 18 Września 2010, 08:30:22 »
czniać głąbów
a tak może po nazwiskach? ;D