Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080068 razy)

0 użytkowników i 29 Gości przegląda ten wątek.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1815 dnia: 08 Lipca 2010, 17:05:03 »
Stefek,jakiś czas temu narzekałeś że Mielca na liście nie ma.Już jest.

http://cybermoon.w.interia.pl/obserwacje/local_satelite.html
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1816 dnia: 12 Lipca 2010, 17:15:16 »
Meanwhile in Warsaw...

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8128848,Chcial_sprzedac_tajniakom_10_kg_kielbasy__Skad_mial_.html

No skąd miał? Normalnie, skąd w tym kraju ktoś może mieć na własność dziesięć kilo kiełbasy? i jeszcze chcieć sprzedać?
Może bezakcyzowa była?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1817 dnia: 12 Lipca 2010, 20:23:25 »
pijak.
i złodziej.
nie graj ze mną...

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1818 dnia: 13 Lipca 2010, 00:01:28 »
Urwawszy się (legalnie) z pracy poszedłem dzis do muzeum Fabryki w zasadzie Schindlera. Nie bylo to trudne - w poniedziałki za free, a też i dystans niewielki, ograniczający się do przejścia przez ulicę. Muzeum samo w sobie jak nie w Polsce - aranżacja jak z Matrixa taka, że niekiedy trzeba chwilę pomysleć gdzie góra a gdzie dół, mozna dotykać większości eksponatów, z ciekawych rzeczy mają prawie kompletną tankietkę TKS, pistolet Hansa Klossssa (no dobra... taki sam w każdym razie), portret Wielkiego Językoznawcy, słoik ogórków ponoć z czasów wwii (po spożyciu takiego ogórka kac znika na pół roku do przodu) i jeszcze jeden ciekawy eksponat którego zdjęcia nijak nie mogłem sobie odmówić... :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1819 dnia: 13 Lipca 2010, 00:20:59 »
Śliczna  :)
Wygląda zupełnie, jak moja Olimpia, którą dziadek "zabezpieczył" był z biura przed złomowaniem. Złomować planowali i maszynę i dziadka, bo oboje osiągnęli wiek emerytalny. Po dziadku zostało tylko wspomnienie, Olimpia stoi w Dufałce, na honorowym miejscu. Pomyśleć, prace semestralne na niej pisałam. Do dzisiaj muszę mieć solidne klawiatury, pod palce nauczone pisać na, bądź co bądź, ciężkim sprzęcie.

Ogórcy z II wojny? Ale posowieckie, czy poniemieckie?
Koło Dufałki jest świetnie zachowany bunkier z czeskiej "linii Maginota", Brzezinka się nazywa. Podobno zapaleńcom udało się odtworzyć wyposażenie z samych oryginałów z niezapomnianego 1938 roku. Od działa głównego, odnalezionego w Narviku i wyhandlowanego od Norwegów za ruski wóz pancerny (w naszym rejonie tego mnogo, ale dla Skandynawów rarytas) po mydło i konserwy. Za suszące się w spiżarni kiełbasy jednak nie ręczyli  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1820 dnia: 13 Lipca 2010, 07:27:53 »
Normalnie rozczuliła mnie Mela wspomnieniami o pisaniu pracy magisterskiej. Choć ja miałem łatwiej, bo swoją pisałem na elektronicznej maszynie do pisania Erika, zresztą, podobnie jak słynne misiaczki, produkcji enerdowskiej.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1821 dnia: 13 Lipca 2010, 10:55:49 »
E, nie. Nie magisterskiej. Semestralnej. Dyplomówkę to już musieliśmy zdać pisaną na kompie, jak dziś pamiętam, czcionka 13, półtora odstępu. Nie było to łatwe w czasach, kiedy jeden komputer przypadał na kilometr kwadratowy. I żeby jeszcze miał AmiPro, bo tylko to było w pracowni na wydziale  S:)
Swoją drogą, to nie był taki najgorszy edytor. Pamiętam, że miał moduł sprawdzania stylu i gramatyki angielskiej, i to z komentarzami. I wbudowaną gierkę, dla higieny przepracowanego umysłu.
Mam wrażenie, że w tej dziedzinie zrobiliśmy parę kroków do tyłu  ::)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1822 dnia: 13 Lipca 2010, 12:27:49 »
E, nie. Nie magisterskiej. Semestralnej. Dyplomówkę to już musieliśmy zdać pisaną na kompie, jak dziś pamiętam, czcionka 13, półtora odstępu. Nie było to łatwe w czasach, kiedy jeden komputer przypadał na kilometr kwadratowy. I żeby jeszcze miał AmiPro, bo tylko to było w pracowni na wydziale  S:)
Swoją drogą, to nie był taki najgorszy edytor. Pamiętam, że miał moduł sprawdzania stylu i gramatyki angielskiej, i to z komentarzami. I wbudowaną gierkę, dla higieny przepracowanego umysłu.
Mam wrażenie, że w tej dziedzinie zrobiliśmy parę kroków do tyłu  ::)
A niekoniecznie krok do tyłu. M$ ze swoim Wordem zapewnia użytkownikowi wiele wrażeń i sporą dawkę adrenaliny. Szczególnie kiedy pisze się książkę zawierającą sporo wzorów i obrazków. Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1823 dnia: 13 Lipca 2010, 13:04:48 »
Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Niby racja, ale jak się używa zaawansowanego (czytaj nieamatorskiego) formatowania, to jakoś można wybrnąć/*
Kiedyś się tym zajmowałem dla pieniędzy i panienki przynosiły prace i mówiły:
Ona jest napisana, tylko trzeba tylko "sformatować"
Jasne.
Brałem plik, włączałem znaki niedrukowane i włos się jeżył na mej czaszce...
Przeganianie "i" za pomocą spacji, jechanie miękkimi enterami, że o rozpoczynaniu nowych stron enterami twardymi nie wspomnę.
No i spisy treści - te to dopiero...
Jak jednej kiedyś pokazałem jak zrobić automatyczny spis to zawołała:
To tak można???
A o twardej spacji (nb. genialny wynalazek) to żadna nie słyszała...
Ech....
A tabelki?
Nie, nie mam czasu by pisać o tabelkach...
Rozmarzyłem się...

/* nie dotyczy oczywiście M$ 2007 i wyżej

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1824 dnia: 13 Lipca 2010, 13:09:22 »
..... i jeszcze jeden ciekawy eksponat którego zdjęcia nijak nie mogłem sobie odmówić... :)
to jest ta słynna Enigma ???

Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1825 dnia: 13 Lipca 2010, 21:59:45 »
Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Niby racja, ale jak się używa zaawansowanego (czytaj nieamatorskiego) formatowania, to jakoś można wybrnąć/*
Kiedyś się tym zajmowałem dla pieniędzy i panienki przynosiły prace (...)
Jak ja się kiedyś tym zajmowałem dla pieniędzy to królował edytor TAG (kto to jeszcze pamięta?). Ile ja się wtedy ciekawych rzeczy o świecie dowiedziałem! A ile nowych fajnych słów poznałem! (np. kutikula :)).
A teraz? OCR króluje, bo rozleniwiona tłuszcza studencka idzie na łatwiznę! I nawet sprawdzić i poprawić im się tego nie chce! Potem zamiast "m" jest "rn" itp.itd. i można by tak narzekać do usranej śmierci...
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1826 dnia: 13 Lipca 2010, 23:16:41 »
Do końca życia TAGa nie zapomnę! W prywatnej szkole jak pracowałam (sport ekstremalny sam w sobie) to mieliśmy jak na owe czasy sam szczyt technologii i musieliśmy co semestr wypisywać w TAGu oceny opisowe wszystkim uczniom  0>[

(...) zamiast "m" jest "rn" (...)
(...) do usranej śmierci...

A najlepiej, jak pod szybkim palcem lewej ręki się wklepie R zamiast T. W niektórych słowach żaden spellcheck tego nie wyłapie, i potem tak to idzie do kontrahenta, albo do dyrektora...  >:D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1827 dnia: 13 Lipca 2010, 23:46:07 »
A najlepiej, jak pod szybkim palcem lewej ręki się wklepie R zamiast T. W niektórych słowach żaden spellcheck tego nie wyłapie, i potem tak to idzie do kontrahenta, albo do dyrektora...  >:D
A może przykład jakiegoś fajnego słowa, które po zmianie T na R brzmi ciekawie :)
Swoją drogą z literami trzeba uważać. Na pewno pamiętacie skecz TEY'a w programie "Z tyłu sklepu", gdzie Rudi zamieniał R na J  ;D
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1828 dnia: 13 Lipca 2010, 23:59:21 »
...proces usTał samoistnie...
...zasTana sytuacja...

...i tak dalej, i tem podobnie, do usTanej śmierci  ;)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1829 dnia: 14 Lipca 2010, 01:07:41 »
...proces usTał samoistnie...
...zasTana sytuacja...

...i tak dalej, i tem podobnie, do usTanej śmierci  ;D

No Bravou ;D
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein