Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080229 razy)

0 użytkowników i 26 Gości przegląda ten wątek.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1545 dnia: 24 Kwietnia 2010, 17:18:25 »
Piosenka dooobra!
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1546 dnia: 24 Kwietnia 2010, 18:17:43 »
Piosenka dooobra!
Ja znam inną -
chodzi lisek koło drogi
nie ma ręki ani nogi
my się z liskiem pobawimy
reszty kończyn pozbawimy

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1547 dnia: 24 Kwietnia 2010, 20:58:28 »
Nie klikać
ja wytrzynałem cfaj minuten - ktoś mnie pobije?
Ja wytrzymałem całość. Bardzo ciekawa dyskusja. I pouczająca. I nie ma to nic wspólnego z moimi sympatiami lub antypatiami do osób, które wykonują obsadę...
Lisek nie ma ręki ani nogi, bo chodził po autostradzie...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1548 dnia: 24 Kwietnia 2010, 21:07:31 »
Ja dojechałam do 0:52 i zgłupiałam  S:)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1549 dnia: 24 Kwietnia 2010, 21:14:19 »
Ja dojechałam do 0:52 i zgłupiałam  S:)
Niesłusznie, dalej mówili o nauczycielach. Fakt, że tylko o 70%, ale jednak. Od razu byś się obudziła.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1550 dnia: 24 Kwietnia 2010, 21:32:38 »
Nie sądzę. A tak z ciekawości, chodziło o to, że 70% nauczycieli mamy głupich, czy że nauczyciele są z natury w 70% głupi?
I jak się to ma do nauczycielek?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1551 dnia: 25 Kwietnia 2010, 09:41:31 »
Ja wytrzymałem całość.
no tak, ale ty jesteś zawodowiec i z niejednego pieca lisa jadłeś.
Wyniku Twojego więc nie mogę zaliczyć.
@Bruxa
70% to miał spirytus zwany "Harcerzyk" - uwielbiany przez wyższą klasę niższą (high low class)

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1552 dnia: 25 Kwietnia 2010, 12:25:35 »
Ja wytrzymałem całość.
no tak, ale ty jesteś zawodowiec i z niejednego pieca lisa jadłeś.
Wyniku Twojego więc nie mogę zaliczyć.
@Bruxa
70% to miał spirytus zwany "Harcerzyk" - uwielbiany przez wyższą klasę niższą (high low class)
@ (że użyję Stefkowego a`propos) Bruxa - nie musisz oglądać, wiesz wszytko.
@ Stefka - chodzi o niższą wyższą klasę niższą nauczycieli, czy harcerzy? ;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1553 dnia: 25 Kwietnia 2010, 14:27:04 »
Matador stracił na arenie... 8 litrów krwi. Farciarz, ja z moimi 5-5.5l byłbym już ładnie opakowany w drodze na Wa... cmentarz, się znaczy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7810837,Matador_w_krytycznym_stanie_po_walce_z_bykiem.html
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1555 dnia: 25 Kwietnia 2010, 15:53:09 »
http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/americas/8642637.stm

"The matador was in a serious condition in hospital after losing several litres of blood, manager Salvador Boix said."

A swoją drogą, to na samym początku gazeta.pl na stronie głównej donosiła o dziesięciu litrach! Teraz zeszli do sześciu, nawet w tytulariach.

edit: A w hameryce króluje 17 pint krwi (czyli około 9.66 litra  ,^, )
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1556 dnia: 25 Kwietnia 2010, 16:08:12 »
A no bo oni generalnie są tacy trochę, no... więksi trochę  ::)

Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1557 dnia: 25 Kwietnia 2010, 19:31:46 »
Matador stracił na arenie... 8 litrów krwi. Farciarz, ja z moimi 5-5.5l byłbym już ładnie opakowany w drodze na Wa... cmentarz, się znaczy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7810837,Matador_w_krytycznym_stanie_po_walce_z_bykiem.html
Bo to pewnie była bycza krew. Byki podobno mają krew grupy A+, daltego matador o tej samej grupie krwi tak dobrze sobie radził. Zresztą jak podaje gazeta, już na arenie poproszono o zgłaszanie się dawców tego typu krwi. Podobno zgłosiło się kilka byków. Oczywiście sytuację mógłby uratować Gonzo, który jak wiadomo, ma krew złożoną - na wszelki wypadek z kilku grup i kolorów.
Jednak cały wypadek potwierdza tylko jak wartościowym sportem jest corrida, gdzie każdy z jej uczestników ma szanse zginąć.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1558 dnia: 26 Kwietnia 2010, 06:18:19 »
Co wy tam wiecie.
Ja już straciłem 21 litrów krwi i żyję.
Chyba.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1559 dnia: 26 Kwietnia 2010, 09:16:11 »
Co wy tam wiecie.
Ja już straciłem 21 litrów krwi i żyję.
Chyba.
Na corridzie, jak każdy honorowy matador?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.