Zaczaiłem się wczoraj z lornetką (może lepiej nie pisać jakiej produkcji...) na ISS (nie mylić z ISIS). O 20:50 miała przelatywać nad Radomiem co z okolic wiejskich dawało prawie zenit. I faktycznie, o wyznaczonej godzinie wychyneła znad lasu zasuwając żwawo na wschód ale... błyskawicznie znikła w cieniu Ziemi: ot stary a gupi, nie wziałem pod uwagę że na tych 450 km noc jest w zasadzie tak samo jak na dole. Tu jednak pytanie: czy ISS lata sobie o takich porach i kierunkach by widzieć ją dłużej?