Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Rodzina Poszepszyńskich => przemyślenia => Wątek zaczęty przez: Chlebusia w 18 Września 2015, 18:10:13
-
Dziś piątek! Przerażające...
-
Dziś piątek! Przerażające...
a nie czwartek? przecież przedwczoraj był poniedziałek, więc wypada czwartek
-
Chyba ci coś z życiorysu wypadło...
-
Różnie bywa. U mnie był zarazem piątek i poniedziałek, bo czwartki mam wolne, za to jutro pracuję.
-
Chyba ci coś z życiorysu wypadło...
czyjego?
-
Dziś sobota, bo red. Hanke był rano...
-
Różnie bywa, u mnie na przykład wyjątkowo jest piątek. Jutro będzie niedziela, zaś pojutrze będzie poniedziałek...i tak...w koło, Macieju!
-
Stefan to jednak nie Stefan,
tylko Maciej!
wiedziałam, że fejkuje...
-
Dobra tam. Sobota. Do roboty trzeba wstawać. Fasiol parówki grzać. No.
-
K, tsm że Bruxa ma coś w sobie z Aleksieja Stachanowa. ;D
-
No. Co zrobić, lubię tę robotę! ;D
-
K, tsm że Bruxa ma coś w sobie z Aleksieja Stachanowa. ;D
A moja polonistka ma coś ze Stalina. A nie, z Mussoliniego :-\
-
Kurdupel? Takie najgorsze. Wiem po sobie ;D
-
Kurdupel nie. Chyba bardziej niż Mussoliniego przypomina Matkę Normana...czesze się identycznie.
-
I też się buja na krześle?
-
I też się buja na krześle?
We wszystkich kierunkach?
-
No nie przyłapałam jej na tym, ale...nigdy nic nie wiadomo.
-
No nie przyłapałam jej na tym, ale...nigdy nic nie wiadomo.
Teraz są takie fikuśne kamerki. A jak do tego dołączyć samopał może być tyleż huku co radości!
-
No co ty tu proponujesz młodej koleżance? Chcesz, żeby trafiła do poprawczaka albo rodziny zastępczej?!
-
No co ty tu proponujesz młodej koleżance? Chcesz, żeby trafiła do poprawczaka albo rodziny zastępczej?!
W zasadzie już jest w rodzinie zastępczej, poszepszyńskiej. Jednak, jeśli zrobić to odpowiednio? Na przykład kamerkę i samopał daje babci w prezencie, powiedzmy urodzinowym, jako zestaw do samodzielnego montażu, roztacza wizję, że wyjdzie z tego ładny film i będzie błyskać światło i trzask prask i po wszystkim.
A kto zmontował dziadkowi Jackowi krzesło elektryczne?
-
Zaraz, zaraz, to mówimy o babci czy o polonistce?
-
Zaraz, zaraz, to mówimy o babci czy o polonistce?
Polonistka ma chyba prawo być babcią? Jest to chyba niezbywalne prawo każdej polonistki?
-
Ta nie ma prawa, młoda jeszcze jest :)
Zresztą koleżanki mówią, że nie jest wcale taka zła.
A do poprawczaka nie trafię, a wiecie dlaczego? Bo żeby mnie wsadzić, musieliby mnie najpierw złapać. A to nie będzie proste, gdyż ja zamierzam złapać ich pierwsza ;D
-
Tiaaa... złapał Tatar Tatarzyna... a Chlebusia już go trzyma ;D
-
Tiaaa... złapał Tatar Tatarzyna... a Chlebusia już go trzyma ;D
Za oba bieguny zimna od fotela?
-
Zimna? Aaa...rozumiem. Nie, niestety z przykrością stwierdzam, że kataru nie udało mi się złapać, chociaż próbowałam.
Katar to wyjątkowo przebiegła i ciągle się chowa...w czyimś organizmie albo na stadionach do piłki ręcznej.
-
Katar to wyjątkowo przebiegła i ciągle się chowa...w czyimś organizmie albo na stadionach do piłki ręcznej.
Przy czym, dla niepoznaki, stadiony te bardzo przypominają hale sportowe. To dla zmylenia kataru oraz szypiornistów, które to określenie niekoniecznie musi oznaczać osoby zbierające szczypior.
-
Szczypior z katarem się nie lubi, to fakt ;D
-
Szczypior z katarem się nie lubi, to fakt ;D
A czasami nawet z nosem.
-
Wtorek, co wygrałem?
-
Środę, do odebrania jutro.
-
Odbieram
-
Odbieram
To może (oby) jutro odbierzesz czwartek.
I warto się z takich prezentów cieszyć, bo nie zawsze tak będzie, oj nie zawsze.
-
Cezarian, weź tu nie siej jakichś apokaliptycznych teorii ;D
Ja mam właśnie za sobą najdłuższy dzień w szkole (osiem lekcje!)
Teraz potrzeba mi tylko obiadu, laptopa dobrego kryminału i zbilansowanej dawki Artura Barcisia.
-
Ja mam właśnie za sobą najdłuższy dzień w szkole (osiem lekcje!)
No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Ale, jak na początek, może być.
Barciś? A z jakiego przedmiotu?
-
W sensie że co?
Nie, na żadnej lekcji Pana Artura nie przerabialiśmy. I wielka szkoda, bo miałabym szansę dostać szóstkę ;D
-
To Barciś w kryminale???
-
To Barciś w kryminale???
Tfu, wypluj te słowa, Bluesmanniak! Ale lubię czytać powieści kryminalne ;)
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
No wiesz Mela! Jak możesz!
Niechby spróbowali! Osłoniłabym go własną piersią! ,^,
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
No wiesz Mela! Jak możesz!
Niechby spróbowali! Osłoniłabym go własną piersią! ,^,
Spokojnie, spokojnie, może się jeszcze przydać.
-
Zgadza się, już piątek!
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
No wiesz Mela! Jak możesz!
Niechby spróbowali! Osłoniłabym go własną piersią! ,^,
Spokojnie, spokojnie, może się jeszcze przydać.
Spokojnie, przecież zostanie jej druga?
-
No nie wiem, a jak zasłoni pełną piersią?
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
No wiesz Mela! Jak możesz!
Niechby spróbowali! Osłoniłabym go własną piersią! ,^,
Spokojnie, spokojnie, może się jeszcze przydać.
Spokojnie, przecież zostanie jej druga?
Bluesmanniak, a skąd ty wiesz, ile ja mam piersi z kurczaka w lodówce?
I drugiej zużyć nie mogę, bo na kolację dla taty i Dżemusia nic nie zostanie ;-P
I uwierzylibyście? Dziś znowu piątek! Przerażające...
-
A na cóż by mieli szanownego pana Barcisia przerabiać? Na mielonkę?
No wiesz Mela! Jak możesz!
Niechby spróbowali! Osłoniłabym go własną piersią! ,^,
Spokojnie, spokojnie, może się jeszcze przydać.
Spokojnie, przecież zostanie jej druga?
Bluesmanniak, a skąd ty wiesz, ile ja mam piersi z kurczaka w lodówce?
Własna pierś z kurczaka??? Ta współczesna medycyna...
-
Tata do Tesco poszedł i jest, no co?
-
Jak ten czas leci, nie?
Najpierw dni nie mają końca, majestatycznie zmieniają się pory roku... Potem "rety, znowu piątek"... A potem to już tylko miga białe-zielone-białe-zielone...
-
Biale-zielone?
-
Biała to może będzie, zima.
-
Biale-zielone?
A, tak. Dziecko dziury ozonowej i efektu cieplarnianego.
-
Biała to może będzie, zima.
A zielone wiosna? Optmistycznie :D
Biale-zielone?
A, tak. Dziecko dziury ozonowej i efektu cieplarnianego.
Ej, ej, ej, ej, ej, moment! Proszę mnie tu nie oskarżać o powodowanie katastrof ekologicznych! Nie moja wina, że się w głupich czasach urodziłam!
-
Proszę mnie tu nie oskarżać o powodowanie katastrof ekologicznych!
A nie, nie. Wręcz przeciwnie.
-
Czyli że co? Oskarżasz mnie o zapobieganie? ;D
Ale to chyba nie jest zabronione? S:)
-
No patrz, jaki paradoks, nadal przeciwnie.
Po prostu jesteś dziecko swoich czasów.
-
No patrz, jaki paradoks, nadal przeciwnie.
Po prostu jesteś dziecko swoich czasów.
A to już zdecydowanie jej wina?
-
Wot, skrzywienie zawodowe.
To nie oskarżenie, to diagnoza.
-
Ale mam nadzieję, że trafna?
Doktor Melanio, czy to rak?
-
Aż się ciśnie cytat na usta:
A doktor na to...
-
...nieborak?
-
Jak rak, to będą i przerzuty...
-
Oczywiście rowerowe?
-
Oczywiście rowerowe?
Masz rację, przerzutki.
-
No! Ja jestem w ogóle zdania, że właśnie w taki sposób lekarze powinni obwieszczać niefortunną wieść swoim pacjentom. Sami przyznacie, że "przerzutki" brzmi o wiele bardziej sympatycznie.
Panie Kowalski, tutaj w mózgu jest raczek i możliwe, że będą przerzutki...
No bomba! ;D
-
Jeżeli to raczek nieboraczek, to te przerzutki prost do nieba?
-
to te przerzutki prost do nieba?
Optymista z Ciebie, tak od razu?
-
A co - najpierw trzeba "wyczyścić"?
-
A co - najpierw trzeba "wyczyścić"?
Oby chociaż to się udało.
Z drugiej strony, jeszcze chwila ekumenicznej działalności kolejnych papieży nawet ateiści będą mieli otwartą drogę do nieba. Czy zaś chcą zostać chrześcijanami będą mogli zdecydować na Sądzie Ostatecznym.
-
To wtedy nie będzie za późno?
-
To wreszcie wiem, jaki sens może mieć czyściec ;D
W razie czego trzeba składać apelację do Ostatecznego!
-
A od Ostatecznego jeszcze skarga kasacyjna do Najwyższego.
-
A potem co?
-
A potem co?
A potem to już proszę pani pozamiatane.
-
Pod dywan?
-
Pod chmurkę. No ewentualnie pod kocioł ze smołą...
-
Pod dywan?
Tak sobie myślę, że zamiatanie pod latający dywan chyba nie ma większego sensu?
-
Tak, bo jak tylko zamieciesz, to taki dywan przelatuje w inne miejsce i całe to sprzątanie mija się z celem. I jeszcze Alladyn się burzy...