Przechadzając się wczoraj po cmentarzu napotkaliśmy nie byle kogo, bo samego Gonza i to w towarzystwie młodszej córki. Od razu powiedzmy sobie, że córka to nie jest już dziecko, bo dziecko na pewno TAK nie wygląda. Postanowiliśmy jednak wykorzystać okazję i zapytać, czy to prawda, że zawsze wygrywa z ojcem w pokera rozbieranego? Niestety, dziewoja okazała się lepsza od nas w gierkach słownych, bo z uśmiechem pokerzysty stwierdziła, że nie jest to miejsce na takie rozmowy, zwłaszcza, że nie wypada na grobach rozstawiać żetonów, a wiatr rozrzuca karty. Widząc nasze zamurowanie, dodała, że jest na grę za lekko ubrana i kazała tacie prowadzić się do domu, czego się chyba nie spodziewał, bo pomylił krok już w pierwszym dwutakcie.