Ciekawa sytuacja się z tą kanonizacją zrobiła. Otóż wczoraj oglądając, niestety, bardziej przez przypadek, co sobie wyrzucam, tę uroczystość, ku swojemu zdziwieniu spostrzegłem na placu św. Piotra klęczącą postać mojego wspólnika, osoby delikatnie, bardzo delikatnie mówiąc, niezaangażowanej religijnie. Pojechał na długi weekend do Włoch rzekomo z wycieczką objazdową Rainbow Tours. Nie dość, że klęczy, to ma na sobie włosienicę. Co prawda, jeden z kolegów szybko wytłumaczył, że to nie włosienica, a taka lniana koszula, którą u naszego kolegi widział. Wszystko ok., tylko dlaczego na koszuli dużymi literami napisano: Jan Paweł II - TAK, Jan XXIII - NIE?
Hipoteza jest taka, że kolega mógł osobiście poznać Jana Pawła II, a Jana XXIII. Tylko, czy na pewno o to chodziło?
Pytanie na razie pozostało bez odpowiedzi.