Młodzież a książki - c.d.

[Leon74]

Czyżby jak "Łaskawe" Littella?

Jeśli chodzi o ilość stron to tak, bo treść jest jednak trochę inna.

[Bruxa]

Motyw pożegnania? Rany, toż w każdej brazylijskiej telenoweli się żegnają przez co najmniej cztery odcinki 

Coś konkretniejszego o tym temacie? Może w drodze wyjątku nie zagryzę, tylko pomogę... 
Tylko książki mają być? Filmy? Komiksy (Posadźcie mi na grobie orchidee...)? jakiś konkretny okres czy ciurkiem, jak leci?

[666]

"Pożegnanie z Afryką", "Goodbye Lenin", "Lech Kaczyński - rozstanie z pałacem", a i we właśnie przeczytanej "W drodze" (poradnik dla kierowców), też by się znalazło parę pożegnań.
Zresztą w każdej książce ktoś się wita, a ktoś żegna. Tak to już jest. 

Ale co ja tam się znam... wstyd się przyznać, ale karta w bibliotece wygasła jakiś czas temu.

[Bruxa]

To dobrze, że wygasła, jeszcze by się zasoby biblioteczne sfajczyły   

[666]

To dobrze, że wygasła, jeszcze by się zasoby biblioteczne sfajczyły   

Taki to właśnie miałem zapał do wypożyczania. Chociaż kiedyś naprawdę (naprawdę, naprawdę) latałem tam jak oparzony.

[szczutek]

Motyw pożegnania?

Ekskuzemła, ontopik: "Persepolis" (wiem, że wyszło również po polsku - powstała również wdzięczna ekranizacja dziełka) Marjane Satrapi, "Orkan na Jamajce" Richarda Hughesa (dlaczego, nie powiem - spojlowałem jak byłem mały) i "Ulysses" Joyce'a w oryginale. Bo co do tej książki siadam, to zaraz się z nią rozstaję.

[Leon74]

"Ulysses" rządzi!
Czytałem 2 razy (po polsku) i za drugim razem był zupełnie inny.
Ciekawe, co będzie za trzecim...

A motyw pożegnania to oczywiście "Pożegnanie z bronią".

[Stefan]

Ulisses?
No!
Ale mam - Odyseja będzie dobra.
Odys kumpli z wojska 10 lat żegnał...
Ale znalazłem inną lepszą książeczkę - 100 angielskich zwrotów pożegnalnych...

[Bluesmanniak]

To za mądry wątek dla mnie... Może o kozach pogadamy, albo chociaż o bluesie

[Bruxa]

"Pożegnanie z kozą"
"Przeminęło z capem"
"Cosablanca"

Może być?

Ze swojej strony mogę dorzucić Sandmana, ale dziesięciu ksiąg komiksu to już młody nie da rady, a żegnają się dopiero w dziesiątej, nie wiedzieć czemu.
Ciekawe, że zazwyczaj motyw pożegnania dopiero na końcu historii jest eksponowany i trzeba się przez całą książkę/film/komiks męczyć. Szczęśliwie istnieją chwalebne wyjątki, we Władcy Pierścieni żegnają się już na początku, na drogę.

Z seriali polecam mojego ulubionego ostatnio Doktora. Właśnie już dziesiąty Doktor się pożegnał. Z rolą 

[Cezarian]

Najbardziej wyrazisty i eksponowany jest wątek pożegnania nie w książkach, czy filmach, lecz w kwiatach. Z obowiązkową, w radosnych kolorach wstążeczką z napisem "Ostatnie pożegnanie". Nie wiem nawet, czy ten motyw nie jest nadużywany.

[Stefan]

Najbardziej wyrazisty i eksponowany jest wątek pożegnania nie w książkach, czy filmach, lecz w kwiatach. Z obowiązkową, w radosnych kolorach wstążeczką z napisem "Ostatnie pożegnanie". Nie wiem nawet, czy ten motyw nie jest nadużywany.

łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

[Cezarian]

Najbardziej wyrazisty i eksponowany jest wątek pożegnania nie w książkach, czy filmach, lecz w kwiatach. Z obowiązkową, w radosnych kolorach wstążeczką z napisem "Ostatnie pożegnanie". Nie wiem nawet, czy ten motyw nie jest nadużywany.

łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

Z logiką nie wygrasz....

[szczutek]

Z seriali polecam mojego ulubionego ostatnio Doktora. Właśnie już dziesiąty Doktor się pożegnał. Z rolą  

Doktor jak cię mogę, ale ta jego asystentka! Drugi odcinek zapowiada się nieźle. A tak w ogóle, to czy to nie jest już jedenasta "a brand new face"?

[Bruxa]

No właśnie - dziesiąty się pożegnał, jedenastego witamy. A ja dopiero w drugim nowym sezonie, czyli pierwszym dziesiątego Doktora. Dopiero co pożegnałam Dziewiątego (spoko gość), przyzwyczaiłam się do Dziesiątego (zakręcony jak słoik po dżemie ) - to z Jedenastym jeszcze poczekam. Zdążę, przed Chomikiem i tak nie ucieknie