To jest obiecane Bruxie opowiadanie, ale może sie przydać i innym
Jak kto ma za dużo czasu to niech jedzie, samochodem, do W-wy i okolic. Ja wczoraj miałem. I zaproszenie na cudne lody
Wirtualnie przygotowana koncepcja trasy, przy współpracy z wysokiej klasy specjalistką od nawigacji samochodowej o nienagannym akcencie, w realu została przynajmniej dwukrotnie położona na łopatki. Najpierw okazało się, że na most niejakiego Grota nie można wjechać - zabarykadowany jak Majdan. Był objazd (na Poznań), oznakowany małymi żółtymi tabliczkami, który prowadził do następnej barykady co raz mniejszymi uliczkami. Poległem, włączyłem Fińskie wspomaganie i dopiero się zaczęło...
Po wielu trudach wpadłem w końcu na E77, czas tykał, lody topniały, ale jeszcze była szansa! Ale... gdzie są te (Z)Mory? U drogowców nie istnieje takie zjawisko, są różne zjazdy, różne Warszawy, ale Mory??? No i dlatego w końcu ujrzałem rogatki Konotopy. W ostatniej chwili resztką siły woli skręciłem na azymut czyli w prawo a to oznacza w lewo - jak się okazało teraz zasuwałem na Okęcie! Powiecie że świetnie, że LOT-em bliżej? Pewnie, ale czy w Piastowie mają lotnisko? Znowu musiałem na azymut, czyli zjechać jak tylko się da z tej ekspresówki i szukać alternatywy (4). Zjechałem późno, samoloty już śmigały nad głową, ale sprytnie zawróciłem (w głowie finskiej nawigacji) i ujrzałem rogatki... Ursusa! Nooo, to już prawie w domu
Jeszcze tylko poznanie paru kameralnych uliczek Piastowa i moja ofiarność została nagrodzona - Lodziarnia a przed nią znana mi lodziarka
Powrót do W-wy, a potem w deszczu na Warmię też warty relacji, ale już nie mam siły - cud, że przed północą wróciłem do domu. Powiem tylko, że nawigatorka Piastowka podprowadziła mnie na wylotówke w dobrym kierunku aczkolwiek zdziwiłem się, że żegna mnie tablica "Pruszków" - to gdzie ja właściwie byłem?