U nas odwrotnie, wyłącznie dzięki zapobiegliwości Pana Zbyszka, naszego Anioła Stróża.
Otóż Pan Zbyszek nie zapomniał (w odróżnieniu od służb miejskich i innych kolegów po fachu) jak sobie radzić z zimą i od samego początku tej grudniowej anomalii systematycznie odśnieżał. Tak dokładnie, że podlegające mu chodniki i alejki wyzamiatane były do gołego asfaltu!
Zatem dziś w nocy nie miało się na nich co topić i zamarzać, zatem nie było powodu żeby rańcem się zrywać i posypywać. Zatem sucho i czarno.
Geniusz planowania, prawie Stefan!
Oczywiście tym bardziej strach poza te panazbyszkowe alejki czubek buta wystawić...