Umówili się na remis ale im nie wyszedło.
Ano właśnie.
Popuśćmy sobie naszego wodza fantazji i zastanówmy się, jakie są typowe wyjaśnienia zawodników (?) ekspertów (??) oraz działaczy (
) faktu iż nasza drużyna czy zawodnik (nie dotyczy to oczywiście tego meczu ani w ogóle konkretnej dyscypliny) przerżnął po raz kolejny:
1. Wyspy Owcze umówiły się na 2:1 z Togo, a Grenlandia na remis 12:12 z Senegalem, w wyniku czego awansowali Niemcy a nie my.
2. Zmierzyliśmy twardość źdźbeł (źdźbłów) trawy na boisku. Miały 1.0017 w skali Boorucka - Pastewnego, norma (układana przez Niemców) mówi co prawda, że do 1.002 jest OK, ale u nas zwykle jest 1.0015 a nawet 1.0013 - oczywiście w takich warunkach musieliśmy przegrać, wynik 0:5 wcale nie jest zatem taki zły.
3. Sędzia był tendencyjny. No ale czego spodziewać się po kolesiu który co prawda jest Syryjczykiem, ale jeden z jego przodków brał udział w II Krucjacie w drużynie niemieckiej??
4. Kibice byli tendencyjni. Na dany znak dmuchali w kierunku skoczni, a gdy leciał nasz zawodnik - robili głęboki wdech. W efekcie mistrz Adam dał sobie jeszcze jakoś radę, ale reszta znalazła się poza pierwszą sześćdziesiątką.
Przesadzam?? Eeee... Wystarczy posłuchać wypowiedzi po meczach i konkursach by stwierdzić że nie tak znów wiele. A rozwiązanie jest proste (i piłkarzom ręcznym ostatnio wyszło)!