Pogoda w Boże ciało jak drut. Ba, na cały weekend się taka zapowiada.
Bez i wisteria zaszalały i kwitną jak w ogrodzie botanicznym Kew Gardens.
Morwy, porzeczki, śliwy, agresty - oblepione owocem na nalewki. Orzechy się wiążą na potęgę.
To co się dzieje na winorośli to się nie da opisać - w życiu czegoś takiego nie widziałam.
Nawet kiwi zakwitło.
Wiecie co?
Kto wierzący niech się na wszelki wypadek idzie wyspowiadać. To się musi coś stać przecież, koniec świata, albo co?
MILICJAAA!!!
edit: ale może jeszcze chociaż szlag trafi buraczki, jak zwykle. Może jest dla tego świata jakaś nadzieja...