Zdążyłam w sam raz na dostawę. Jeszcze ciep... nie no, bez przesady, nie w taką pogodę.
Swoją drogą, taki ciekawy widok zastałam... Wbijam na pieczywo, a tam grupka równie rannych ptaszków kręci się jak stadko kurczaków bez głów...
I zagląda między regały, pod regały, za regały... No gdzie one mogą być? Zawsze tu były, koło gazet? Dzisiaj nie ma?!? Może już nie ma? Jak to nie ma?!? Dzisiaj?!?
Okazało się, że jeszcze nie ma.
Na szczęście dowieźli.
Edit: Lukier i klawiatura to nie jest najlepsza kombinacja. Pocieszam się, że z cukrem pudrem byłoby gorzej.