Znany na tym forum znajomy Hiszpanin opowiadał wczoraj nieco makabryczną anegdotę. Otóż jego znajomy wyjeżdżając na tygodniowe wakacje oddał na okres wyjazdu w Hiszpanii psa do hotelu. Pech chciał, że obok hotelu dla psów było schronisko dla zwierząt, a właściciel był ten sam. W schroniskach dla psów funkcjonuje zaś przepis, że usypia się psa, który tam trafi, o ile w ciągu 10 dni nikt nie odbierze. I znajomy Hiszpanina, miał pecha, bo psa przez pomyłkę mu uśpiono traktując go jako oddanego do schroniska.
Historia milczy, czy dostał innego - oczekującego na nieuchronne - pieska w zamian gratis?