Świat Młodych złoty pięćdziesiąt. Nawet przyszłą nauczycielkę było stać na taką rozrzutność trzy razy w tygodniu
Hm, faktycznie podówczas gazety były tanie, ale z jednym zastrzeżeniem: to się musiało zmieniać w czasie, ze względu na inflację (dewaluacyę okrutną, jakby rzekł publikowany w tymże ŚM Tytus de Zoo). O ile pamiętam ostatnie przed 1989 egzemplarze takiego choćby "Młodego Technika" wymagały wysupłania w kiosku znacznych ilości, jak to podówczas ujmowano, siana...
A swoją drogą, że też nikt nie wpadł by takie "lepciejsze" czasopisma (np socjalistyczny ekwiwalent Playboya - kto pamięta? Nagrodą jest czteropak Pilsner Urquella na najbliższynm zjeździe
) sprzedawać w PEweksie: to by był podwójny szpan! "Mam i kupiłem gdzie? Ha!".