Mniej więcej. Jest cała szkoła metodyczna wręcz zalecająca wzajemność relacji w procesie nauczania.
W moim eklektycznym podejściu stosuję ją z dużą dozą ostrożności.
Ale owszem, zdarzało mi się tumanić kagankiem. Oczywiście dla wspólnego dobra.
Im prędzej się zorientują że autorytetom też nie można do końca ufać, tym lepiej.
A technikę przywalania kagankiem oświaty ćwiczę od lat ponad dwudziestu.
Czasami inaczej się nie da.