Jak to nie? Pieniądze, prawdziwe i fałszywe, złote zegarki, kolczyki... Te ostatnie zresztą odnalazły się w łóżku, tyle, że nie swoim. Bo to kryminał był.
I jeszcze puenta gdzieś zaginęła, ale jak mówiłam, to akurat drobiazg. Kolega Kierownik nie z takich opresji wychodził z podniesionym, wiecie, czoem.
Aha, i było kilka strzelb Czechowa, które nie wystrzeliły. Może dlatego, że nie było trzeciego aktu?