Dobre wieści !!!

[Cezarian]

Świetna ta nowa opera!

Stefek śpiewa jak w operze, ale myśli po lisiemu?

Czyli ma rude myśli.
Jakie to są właściwie rude myśli?

Rude, to znaczy kosmate?

[Bruxa]

Wredne. I fałszywe, najprawdopodobniej.

[Fasiol]

Wredne. I fałszywe, najprawdopodobniej.

No tak, to by się zgadzało.

[Cezarian]

A rude, ale łyse? Liczą się?

[Fasiol]

Pewnie, przecież nie wiadomo czy rudy fałszywie nie udaje łysego.I odwrotnie.

[Bruxa]

Przypomniała mi się zasłyszana rozmowa z cyklu "Dookoła kota".
Pan A (na widok naszego zbója): Jaki śliczny kotek!
Pan B (sceptycznie): Ale szkoda, że rudy.
Pan A (zaintrygowany): Dlaczego?
Pan B (spoglądając z niesmakiem na Pana A): Bo rude to wredne. Jak ty!
Pan A (niebotycznie zdumiony): Ale ja nie jestem rudy!?!
Pan B ( z wyższością): Ty jesteś rudy w e w n ę t r z n i e.

[Bluesmanniak]

To pewnie było w pociągu, jadącym ze stacji A do stacji B...

[Bruxa]

Blisko. Panowie byli bukinistami na stacji Wu.

[Cezarian]

Rudy jeździ pociągiem? Ma zniżkę, choćby na koszyk?
Kiedyś leciałem z kotem samolotem. To powinno być zakazane.

[Bruxa]

Rudy jeździ za darmo. Jak nam to kiedyś wyjaśniła sympatyczna Pani Konduktorka, to ze względu na obniżony komfort podróży. Że niby w pudle i na podłodze. Też bym chciała mieć taki obniżony komfort - własny przedział z miejscem do leżenia i osobistym kocykiem...
A pies jeździł pod ławką i za darmo nie miał. Mimo, że przyczyniał się do podniesienia komfortu innym podróżnym. Zdecydowanie spokojniej się śpi, gdy w przedziale czuwa zębata morda

[Bluesmanniak]

A my po pysznej kolacji, co to ją znależliśmy pod lasem:

[Bruxa]

Uch, ty...

[Bluesmanniak]

Wiem, wiem 

[Cezarian]

Zazdroszczę, ale tylko co nieco, bo zatankowaliśmy dzisiaj w Białowieży masę opieniek, były i podgrzybki oraz kurki. I maślaki i koźlaki. I trzeba było to wszystko obrać. Palce lizać.

[Bluesmanniak]

U nas zmamy specjalizację - Maryla (wielokrotna, żeby nie powiedzieć wielowiekowa, królowa grzybobrania!) wyszukuje grzyby a ja czyszczę. Ale z kaniami jest akurat odwrotnie
Za tydzień korporacja mnie w podróż do Łodzi wysyła, pewnie przez W-wę, to mogie podrzucić jaką czubajkę. A deszczyk pokapuje...