A propos prawnik... Opowiadał Grzegorzowi wczoraj jeden znajomy lekarz, tak, dobrze mówię, lekarz, że przywieźli im prawnika z sepsą, w stanie omalże terminalnym. Szybka decyzja, u nich nie ma specjalistów i sprzętu, a człowieka (?) trzeba ratować, no to wio z gościem na Banacha. Odratowali. Jak się okazało, niestety odratowali. Jak tylko odzyskał przytomność zagroził im konsekwencjami, bo on nie wyrażał zgody na zmianę placówki leczniczej
Tja... Mam nadzieję, że zrobili mu zdjęcie do wywieszenia w holu oddziału ratowniczego pod napisem "Tych państwa nie reanimujemy". No bo przecież trzeba poczekać, aż Pan Prawnik oprzytomnieje i zgodę wyrazi, inaczej broń Boże reanimować, bo pozwie!
Cezar, ja ci współczuję z takimi kretynami pracować...