Brawou Fasiol!
A u mnie, poza co nieco pracowitym dniem (pierwsza sobota od trzech tygodni, gdy jestem w domu), zupełne nieprzyzwitości. Znowu grzybki i dzisiejsza wieczorna uczta podniebienia - rydze z patelni, a potem maślaczki, kołpaki, prawdziwki i podgrzybki palce nieprzyzwoicie lizać. Nawet bez dżemu.