A co tam, pochwalę się. Byłem kiedyś w podobnym "muzeum" na Cape Canaveral. Można było nawet zobaczyć hale, w której robili jakieścik nowe rakiety. Zwiedzić wahadłowiec, łaziki księżycowe, rakiety saturn i wcześniejsze, moduły kosmiczne, obejrzeć film w 3D, a nawet karmić kanapkami aligatory oraz orły. Podejrzewam, że ta ostatnia atrakcja będzie na warszawskiej wystawie raczej niemożliwa do zobaczenia, ale pozostałe, czemu nie?