Dobrze, po kolei, na tyle na ile zrozumiałam.
Pani Paśnik z PiSu startowała przeciwko dotychczasowemu burmistrzowi, panu Drabowi (nie ja wymyślam te nazwiska). Pan Drab również startował z PiSu. Przynajmniej on tak twierdził, bo Partia-Mateczka miała na ten temat inne zdanie. W związku z tym pana Draba usunięto z list wyborczych za kłamstwo wyborcze. Na placu boju pozostała jedynie pani Paśnik. W przypadku jednego kandydata można zagłosować za lub przeciw. Pani Paśnik uzyskała standardowy dla swojej partii wynik, czyli trzydzieści procent. To niemało, ale drugiej tury nie będzie, opcja przeciwna to przecież 70%... Jaka opcja przeciwna? Suweren
Suweren teraz rękami i głosami swoich radnych wybierze Burmistrza. Najprawdopodobniej pana Draba...
Na razie na wszelki słuczaj suweren wywołał jeszcze małomiasteczkowe zamieszki w ramach poparcia pana Draba.
Bo demokracja demokracją, ale dopilnować trzeba!