Przyznam się że póki nie wygooglowałem tego koncypienta to nie wiedziałem co to za jeden.
Pani się nie pcha, kolejka jest.
Skoro zaś mowa o prasie lokalnej, to przepisuje następujący bilet wizytowo-reklamowy z czasów I Wojny Światowej, rozdawał je podobno literat.
Polecam się paniom
których mężowie są chorzy, w podróży, lub na wojnie. Pannom gwarancya bez wszelkich następstw.
Pocztówka wystarczy. - Przyjadę do domu.
Własny system. Wiele pisemnych podziękowań.