Śląsk Dolny do wszystkiego zdolny, zawsze to powtarzam.
Tę historię o księdzu, co posłał po kolędzie kucharkę, żeby się kolekta nie zmarnowała, bo on jak raz zaniemógł biedaczek, to już na pewno słyszeliście?
To u nas, pod Świdnicą!
Ale jak donosi nasza niezastąpiona Gazeta Gmin przebił go proboszcz jeszcze bliższej mi parafii, z Szalejewa Górnego, który zdecydował się zupełnie wyciąć pośrednika i zaproponował parafianom żeby... sami sobie domy poświęcili, bo on tu nowy i po domach obcym ludziom chodził nie będzie.
Co do kolekty to się nie wypowiedział, ale czy tu trzeba coś w ogóle nawet sugerować? Przecież w odróżnieniu od księdza parafianie nie są nowi i do kancelarii trafią?