Na razie sprawdziłam sobie referencje wypączkowanego właśnie nowego Ministra Nauki:
Pracował w różnych instytucjach turystycznych, m.in. jako dyrektor oddziału w fundacji „Almatur” i Centralnym Ośrodku Informacji Turystycznej, a także jako dyrektor generalny Regionalnej Agencji Promocji Turystyki. Był prezesem zarządu Energetyki Szczecińskiej, członkiem zarządu spółki akcyjnej Enea, a także dyrektorem oddziału przedsiębiorstwa ENEA Operator.
Zaangażował się w działalność polityczną w ramach Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Objął funkcję przewodniczącego jego zachodniopomorskich struktur, a w 2016 wiceprzewodniczącego krajowego partii. Od 1994 do 2002 zasiadał w radzie miejskiej Szczecina. W latach 1998–2001 sprawował funkcję wiceprezydenta miasta, odpowiedzialnego za kwestie rozwoju gospodarczego miasta i gospodarki terenami. W związku z pełnieniem tego urzędu, zostały mu (wraz z pozostałymi członkami zarządu miasta) przedstawione zarzuty niedopełnienia obowiązków i narażenia miasta na znaczne straty materialne z powodu zerwania umowy z firmą mającą wybudować w Szczecinie hipermarket.
No, jak dla mnie wystarczy.
Nie, serio, z kariery akademickiej, to pan jakieś studia skończył, bodajże na elektryka.