Zgoda, jest jeszcze kilka miejsc do dłubania i postęp idzie także w tym kierunku, choć wydaja mi się, że cyganek nie tyle generalizował, co ironizował. A wracając do disco polo, to podczas naszej weekendowej peregrynacji za Opole, przypadkowo spotkaliśmy niejakiego Filipa Jaślara i zapewniliśmy go i jego psa, że na "Zenka" nie pójdziemy. Nie pójdziemy, bo w ślad za Fasiolem, w życiu do opery się nie wybierzemy.