Noż jasny gwint, jak to nie można ufać obiegowym opiniom z internetu.
Obiegowa opinia z internetu głosi, że nikt tym drogim, przepłaconym badziewiem o długim ryju nie jeździ.
To czemu ja nie mogę na niedzielę kupić biletu WRO-WAW?
Szlag. Będę się tłuc sześć godzin. Za to mówcie mi Burżuj, bo będę się tłuc w jedynce.
No co, w dwójce już też miejsc nie ma.
A jedynka i tak tańsza niż dwójka w pendku.
A w przeliczeniu na godzinę jazdy to we wogle taniocha.
Co prawda zamiast o piętnastej będę w domu o dwudziestej.
Tak to jest, jak się jest leniwym poteflonem