Nienachalny optymista się znalazł.
U nas, owszem, pada.
Wybrałam się na grzyby, ale po przejściu czterech kilometrów znalazłam pięć podgrzybków w wersji mini. Grzybo-kilometr niezbyt wydajny. Zwłaszcza, że wczoraj znalazlam trzy zajączki nie ruszając się z ogródka.
Dla takich ilości to nie warto maszyny suszącej gonić, i w ogóle tylko z takim utargiem kłopot, bo nawet na jeden słoiczek marynowanych nie starczy, i co tu z tym fantem robić?
Nie było wyjścia, trzeba było zmajstrować sos do obiadu