Właśnie z obowiązku fotoreporterskiego dokumentowałam szkolny koncert patriotyczny. Z klimatu i treści trudno się było zorientować, czy świętowaliśmy odzyskanie niepodległości, czy jej utratę, ale wskazałabym po ogólnym wrażeniu, że raczej to drugie.
Proszę o odnotowanie, że jednakowoż byłam grzeczna i jak zapodali Orła Cień to rechotałam tylko wewnętrznie, mimo, że narzucał mnie się komisarz Ryba.
Z klimatem konweniowało też oświetlenie, skutecznie chroniące dane niejawne uczestników. Nie wiem co wyjdzie na zdjęciach, pewnie głównie tak modny ostatnio patriotyzm bez twarzy.
Na koniec rozdano gościom żyletki... wróć, białe papierowe gołąbki, a goście ze szczebla zrewanżowali się staropolskimi marsami i snickersami dla młodych artystów.
Idę się urżnąć na smutno.
Przeżyyyyyjjjj too saaaam...