W nieco zapuszczonych okolicach Parku Zaczarowanej Dorożki (taka nazwa to tylko w Krakau chyba...) stoi kilka domów. Udało się obłaskawić przepięknego, rudego wpadającego w odcień różu (serio) kota siedzącego na ogrodzeniu jednego z nich. Okazały zwierz z wielce arystokratycznym pyszczkiem juz nas rozpoznaje i skacze na myzianie (via dach samochodu zresztą). Co ciekawe, ostatnio przyglądał się temu z pewnym zaniepokojeniem inny kot, biało rudy, przynależny do tegoż domu - i jak się okazało, było to zaniepokojenie uzasadnione, nasz kot bowiem, po namyzianiu, wyskoczył i zrzucił go z wysokiego murku. I bądź tu dobry dla kota...