Kot dochodzący Przybysz gdzieś się zapodział przez 3 dni i mama była nawet zadowolona ("nie ma co żałować nienażartego darmozjada, przecież on teraz nawet się nie zatrzymuje za bardzo u nas"). Niemniej przyszedł i jak to ma w zwyczaju wyprosił dwie saszetki karmy oraz miskę mleka. Jednak nie koniec na tym; kocisko uznało że należy mu się wyżywienie za te trzy dni, po mniej więcej 8h przyszedł ponownie i tak długo wpatrywał się w mamę aż został pomyziany i nakarmiony po raz drugi. Zastanawiam się czy on kiedyś naprawdę nie pęknie...