Raz pewien hipopopo
nad rzeką Limpopopo
zagadnął nosorożca
nad wyraz a propopo
- Był tutaj antropo
O twarzy kaowca
I pytał wciąż: Stopo!
Po-po-po-po-po-po?
I odrzekł nosoro
Do gadki nieskoro
- Ty, gładka pokoro
A, kogucio piej!
Hipopo, się śmiej!
Wtem! Dziura Szwajcara
O mocy grajcara
Zasysa do gara
Wszystko.
I kropka.
Umarła. Że kotka?
-----------------------
Rozwinąłem utwór absolutnie nie wiedząc, co-jak-gdzie-DoKtórejKieszeni, skutki więc są najpewniej opłakane.