Najlepsze rozwiązanie miał Pan Sułek jedyny: przechowywał swoje niezbędne do życia przybory w kołtunie na głowie, między innymi: wióry, papiery, trociny, marmoladę, drobne monety, szczoteczkę do zębów i wiele innych. Jednak mój największy podziw wzbudziła "pszczoła zdechła". Dziwne, że Jaculek nie wpadł na ten, jakże genialny pomysł. Przecież był chyba dość skołtuniony, skoro jego niewdzięczna, wyrodna
rodzina chciała przerobić na sweter.
Niezłym magazynem był też Murzyn. Poszepszyńscy mogliby nauczyć go łykania woreczków z zapasami, tak jak przy narkotykach. Gorzej, jakby Murzynowi w środku pękł ten worek, wtedy murzyn chyba by nieźle odleciał...