Z czasem każdej Wielkiej Osobie odbija (a nawet rzec należy: <ev>) palma. Widać to w zasadzie codziennie w naszym kraju. Dotyczy to jednak i osobowości prawnych:
http://myapple.pl/content/3768-apple-pozywa-polskie-delikatesy-internetowe-a_pl.htmlApple, jeden z największych gigantów mocno broniących swoich patentów, pozwało kolejną firmę - polskie delikatesy internetowe A.pl. Według Apple, polska firma wykorzystuje ich renomę poprzez podobieństwo znaku towarowego.Kwestia dyskusyjna, jak dla mnie to oni wykorzystują renome delikatesów wciskając nachalnie nieporęczne lansiarskie telefony z krótkotrwałą baterią... No ale tak czy tak wiadomość obiegła świat i dała delikatesom reklamę jaka za żadne pieniądze jest nie do kupienia. Zastanawiam się tylko, czy gdybym się nazywał Appel (bez baum), to prawnicy Ogryzionego Jabłuszka czaili by się na mnie z pozwem w przejściu podziemnym przy pracy?
Poza tym strach w ogóle handlować jabłkami z koszyka. A nuż się ktoś <ev> ? Pewnym rozwiązaniem byłoby nazwanie ich zgodnie z duchem Epla (uiszczając odpowiednie tantiemy). W zieleniaku słyszałoby się takie oto rozmowy:
- Pani Zosiu a te ajfony to świeże są?
- Wczoraj polerow... to znaczy zbierane!
- To poprosze kilo.
W jednym artykule komentatorzy sugerowali wysłanie z podziękowaniami do Epla kosza polskich wędlin, załączając zdjęcie. No i niecny to był podstęp - kosz był bowiem prostokątny i miał zaokrąglone rogi. Nieszczęście w razie skorzystania z pomysłu gotowe!