Mikrozlocik z rozmachem, czemu kolega nie wspomniał, jak dynamiczna to była impreza (przynajmniej jak na Poetę)? Cała sala śpiewała szlagiery, normalnie Kołobrzeg, jeszcze jeden utwór i fruwałyby marynary (zapewne w umiarkowanym tempie i z godnością)...
Zastanawiające, czy to wpływ wczesnej pory, czy ziółek, jakimi bohater wieczoru się raczył przed koncertem. Czystek, to chyba trzeba zapamiętać.