Z przyjemnością informuję, iż w niedzielę, 5-go odbył się drugi, jubileuszowy, spontaniczny mikrozlocik fanów RP. Uczestniczyli: piszący te słowa, Bluesmanniak oraz Bruxa, powiększeni o swoje lepsze połowy, przy czym, w wypadku Bruxy była to połowa gorsza. Zlot miał kryptonim "Przyjazane dusze".
Miło nam wszystkich poinformować, że wszystkie cele zlotu zostały osiągnięte, a nawet o kilka (niealkoholowych) procent przekroczone. Wróg, który mówiąc słowami Psiakostki, miał nad nami wszelką przewagę, został zaskoczony w swojej twierdzy i mimo zmyślnego przebrania, rozpoznany i uderzony nadzwyczaj czule w najczulsze punkty słabizny. Wystarczy dodać, że poniósł ogromne straty w aniołach i stróżach. Zaskoczenie przeciwnika było tak wielkie, że zgodził się na niezwykle korzystny dla nas traktat pokojowy i pobrał od nas kontrybucję w postaci forumowej Antologii oraz autoportretu, na którym jego auto nadzwyczaj zręcznie i nowatorsko zostało ujęte z profilu. W zamian, mając wąsy i ręce na gardle oddał nam to, co miał najcenniejszego - kontakt do swojej centrali oraz zgodę na spotkanie kombatanckie.
Morał stąd taki, że mamy już kontakt do całej rodziny, w tym do dziadka Jacka