Tak, wiem, nie pisano! Po co w ogóle jest ten ostrzegacz? Ale ja nie o tym, tylko o przydasiach. Tu mamy oryginał Meli:
PRZYDASIE
Jeżeli na twoim biurku wyrosła sterta papierów wyższa od ciebie, a na stole nie ma gdzie postawić nawet kubka z herbatą, to już wiedz, że coś się dzieje. Jeżeli po otwarciu szafy zasypują cię swetry sprzed kilku sezonów i dżinsy sprzed kilku rozmiarów, to już wiedz, że nie jest dobrze. Jeśli w spiżarni, po przedarciu się z maczetą przez kłącza ziemniaków, odnajdujesz słój ogórków, a na ich włosach jawi się żel, to wiedz, że coś się tobą interesuje. Jeśli zastanawiasz się, czy do uporządkowania piwnicy lepiej nadadzą się widły czy zapałki i butelka z naftą, to wiedz, że w twoim domu zagnieździły się Przydasie.
To one gromadzą puste słoje i pudełka, zapełniają szuflady papierami i zagracają strychy i piwnice. To one przechowują w garażu pompkę od dawno sprzedanego roweru a w skrzyniach i kartonach kolekcjonują niezliczone śrubki, dynksy i wihajstry. Misją Przydasiów jest bowiem przysparzanie gospodarzowi majątku i skrupulatne dbanie, aby się ów majątek nie uszczuplał.
Tradycyjne rytuały mające na celu pozbycie się Przydasiów, takie jak gruntowny remont czy wiosenne porządki, są niestety mało skuteczne i odprawiać je trzeba co najmniej dorocznie.
Dlatego po poradę należy się udać do lokalnego egzorcysty z najbliższej parafii, który na pewno z chęcią udzieli pomocy. Jak tylko skończy porządki na zakrystii...
A tu mamy kontynuację w postaci dowcipu:
Czterej jeźdźcy przydasiów: „Może się kiedyś przydać”, „Przekażę to dzieciom”, „Takich już nie robią” i „To jest warte więcej niż myślisz!"