Inne utwory satyryczne > Rycerze

Wpływ rycerzy trzech na nasze życie

<< < (5/5)

Cezarian:
Po sobie, ale chyba po ponad 9 latach mogę?
Po raz kolejny słucham Rycerzy - jak to na początku roku - i przypomniałem sobie, że będąc dziecięciem i zasłuchując się w tych odcinkach, nie mogłem pozbyć się odruchu zniecierpliwienia, a może i zdenerwowania. Czekałem otóż uparcie, kiedy oni wreszcie uderzą na tego Azbę Beja i zrobią użytek z szabel i łuków, które chwytają w dłoń. Kiedy coś konkretnego z tych gadań wyniknie? To powodowało, że Rycerze mnie bardziej denerwowali, niż mi się podobali. Trzeba jednak do wszystkiego dorosnąć, nawet do przemocy...
A jak u Was?

Bluesmanniak:
U nas nie słuchalim też ponad 9 lat. Ja czekałem na tętent(!) koni, co hajda na koń i nie pamiętam czy się doczekałem...

Stefan:
Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu. 
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe) 


Bruxa:
Chłe, chłe, Mellechowicz...
[uśmiecha się pod wąsem]

Ja tam czekałam kiedyż oni tę Baśkę uwolnią od zbója.
Względnie Billewiczówną.

Trzeba dorosnąć, żeby zrozumieć, że nie o to chodzi, by złowić króliczka...

Cezarian:

--- Cytat: Stefan w 21 Stycznia 2020, 19:20:15 ---Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu. 
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe) 




--- Koniec cytatu ---
Allach, kismeh, oj poraziła Azję uroda tej panienki!
Co do gonienia króliczka zrozumiałem to jakoś później i wtedy się zaczęło.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej