Żeby podsumować i ewentualnie zakończyć:
Ja bym sobie nagrody nie dał, choć patrząc na pozostałe prace bym se dał.
Mam takie skrzywienie jak jest konkurs który wymaga jakiejś inwencji, pomyślunku, dowcipu (i to niesesmesowy) to biorę udział. No tak mam.
I zdziwilibyście się, w ilu takich konkursach jestem laureatem.
Broń Boże nie chwalę się, tylko taka konstatacja mnie naszła, że skoro ja (całkiem przeciętny gość/*) jest wstanie to oznacza, że poziom jest mizerny.
No chyba że mam szczęście, ale patrząc na swoje życie raczej wątpię.
Zapewne zaraz odezwie się Duch i swoje dorzuci 50 groszy.
/*jazzski - to nie jest kokieteria, tylko fakt